Różne wieści nadchodzą z Grecji i o Grecji. Trudno to ułożyć w pewną całość, bo sytuacja polityczna w Atenach zmienia się z dnia na dzień.
Jedno wiemy na pewno: nie jest tam spokojnie. W grudniu ub.r. osoby prywatne i przedsiębiorstwa wycofały 2,5 mld euro ze swych kont bankowych. Tydzień temu grecki parlament nie zdołał wybrać - w trzeciej i ostatniej turze - nowego prezydenta. Skutkiem tego jest rozpisanie nowych wyborów parlamentarnych na 25 stycznia br.
Grudniowe badania opinii publicznej wskazują na przegraną rządzącej aktualnie partii konserwatywnej pod przywództwem Antonisa Saramasa. Przoduje jednoznacznie Syriza - partia radykalnie lewicowa, kierowana przez Aleksisa Ciprasa (na zdjęciu).
Aleksis Cipras jest dla wielu wyborców nadzieją na wyjście z pętli długów, założonej Grecji przez MFW i banki europejskie. Przywódca partii Syriza zapowiedział już, iż w przypadku zwycięstwa będzie domagał się renegocjacji warunków programu pomocowego. Ta "pomoc" kredytowa w wysokości 240 mld euro (!!!), udzielona przez UE, EBC i MFW, jest praktycznie przekładaniem wirtualnychj pieniędzy z kont na inne konta, za co Grecy płacą już prawdziwymi miliardami euro.
Aleksis Cipras chce ponadto wycofać się z restrykcji budżetowych, narzuconych przez międzynarodowe banki. Lewicowy przywódca jest jednym z tych, którego zaciekle zwalczają politycy UE oraz europejskie i amerykańskie instytucje finansowe.
W związku z niepewną sytuacją wstrzymuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy pomoc finansową dla Grecji. Także, i przede wszystkim, niespokojni są Niemcy. "Deutsche Wirtschafts Nachrichten" piszą: "Jest ważne dla Merkel i Draghi'ego (szefa Centralnego Banku Europejskiego), by w Grecji nie wygrała Syrica".
Podawane są sprzeczne sygnały. Najpierw ostrzegają Merkel i Schäuble (niemiecki minister finansów) Greków przed odstępowaniem od reform gospodarczych, a następnie informują, że Berlin jest przygotowany na ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro. "Euroland poradzi sobie z rezygnacją przez Grecję ze wspólnej waluty euro" - twierdzą.
Można się spodziewać, że do 25 stycznia Grecy usłyszą jeszcze rozmaite wypowiedzi polityków unijnych i niemieckich o restrukturyzacji długów i wszelkiej innej pomocy, jeśli "dobrze" zagłosują. Będą też straszeni różnymi konsekwencjami, gdy pójdą za głosem serca (a Grecy są z natury lewicowi) i oddafzą głos na Aleksisa Ciprasa.
