To jest pokłosie czwartkowej wypowiedzi naszego ministra obrony Tomasza Siemoniaka w TVN 24. Informacja ta - zdaje się - nie zainteresowała szczególnie dziennikarzy i blogerów w Polsce, znalazła jednak swe poczesne miejsce w "Die Welt" oraz "Deutsche Wirtschafts Nachrichten".

Pisze redaktor DWN: "Także NATO wykryło zwiększoną aktywność rosyjskiego wojska, szczególnie jednostek lotniczych w rejonie Morza Bałtyckiego. Sojusz przesunął tam swoje patrole po aneksji Krymu przez Rosję. Moskwa zaś zarzuca władzom NATO, że przez wzmocnienie swej obecności przy rosyjskich granicach zaostrza napięcia".
Tak więc po alarmistycznych apelach krajów nadbałtyckich również Polska ma swój udział w tworzeniu atmosfery napięcia. Nie tylko wojskowi eksperci wiedzą, że zaistniałe rosyjskie manewry lotnicze były i są rutynowe. Piszą niemieccy czytelnicy:
--- "Z tej farsy można się tylko pośmiać".
--- "W okolicach Warszawy dostrzeżono rosyjską łódź podwodną".
"Założenie, że Rosja chce napaść na swych sąsiadów, jest nielogiczne. (...) To Amerykanie chcą, by Europa i Rosja prowadziły ze sobą wojnę. To byłoby tańsze dla USA, które mogłyby zarobić pieniądze na wojnie".
--- "Wiemy z historii, że Polacy nienawidzą Rosjan. Nie ma u Polaków woli porozumienia".
Notkę napisałem, opierając się na artykule, link: http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2014/12/12/polen-meldet-russische-manoever-erwartet-aber-keinen-angrif/