Ukraina pogrążyła się w militarnym, gospodarczym i społecznym chaosie. Pisałem o tym wielokrotnie, zwracając uwagę na to, że jest to państwo nie tylko niejednorodne i zróżnicowane, ale też nieposiadające wielowiekowej tradycji i kultury państwotwórczej. Państwo, w którym siły obce potrafiły nazbyt łatwo rozhuśtać nastroje mieszkańców.
Biedna Ukraina stała się jeszcze biedniejsza. Dzisiaj produkcja towarów spadła o kilkadziesiąt procent w porównaniu do roku ubiegłego. Miała przyjść wolność i demokracja z Zachodu, a rozpoczęła się wojna domowa, a z nią śmierć i niedostatek.
Jest wiele z kabaretu w poczynaniach rządzących. Petro Poroszenko (ponoć podpity w Mariupolu) twierdzi, że Ukraina odzyska "czasowo okupowany" Krym pokojowymi metodami, a Arsenij Jaceniuk podjął decyzję o budowie muru obronnego na granicy z Rosją.
Zdaje się, że tylko strona kresy.pl informuje nas krótko o szalonym pomyśle. Pisze zaś dużo o projekcie i realizacji niemiecki portal welt.de. Tak więc kijowski reżim chce zbudować mur wzdłuż całej (2 295 km) granicy z Rosją. Ktoś na Ukrainie zwrócił już uwagę na to, że z tym murem można by poczekać do czasu ustalenia granic. Jaceniuk jednak lepiej wie. Prace rozpoczęły się w ostatnią środę pod Charkowem:

Tam granica nie jest sporna, ale wraz z posuwaniem się robót na wschód może być (a właściwie będzie) niebezpiecznie.

Rowy są kopane i umacniane po ukraińskiej stronie. Cała granica ma być chroniona dzięki rowom o szerokości czterech metrów. Pomysłodawcy planują budowę wałów ziemnych i betonowych, wieży strażniczych, bunkrów i urządzeń alarmowych. W okręgach Doniecka i Ługańska od strony wschodniej (to ci dopiero optymiści!) ma być granica chroniona dodatkowo ogrodzeniem i kamerami, ustawionymi co sto metrów. Jaceniuk zamierza pokryć koszty pieniędzmi uzyskanymi z Unii Europejskiej i od oligarchów.
Czy ukraiński rząd podjął jakieś działania w kierunku zmniejszenia biedy i zapobieżenia epidemii, nie słyszałem. Gdy się coś dowiem, napiszę.