Rosyjski biały konwój wyjechał wczoraj z Ukrainy i wrócił do swego kraju, ochraniany do granicy przez powstańców Donbasu.
Akcję humanitarną potępiły Rada Bezpieczeństwa ONZ i Stany Zjednoczone. Także ambasador Litwy przyłączyła się do antyrosyjskiego chóru, twierdząc że "Rosja pogwałciła tymi działaniami suwerenność Ukrainy". Dodała, że "Moskwa nie może już udzielać wsparcia nielegalnym ugrupowaniom rebeliantów".

Oczywiście nie mogą być władze polskie gorsze od Litwy (niestałego członka Rady Bezpieczeństwa). Ministerstwo Spraw Zagranicznych napisało oświadczenie, w którym czytamy: "Jednostronna akcja Federacji Rosyjskiej, stojąca w sprzeczności z uzgodnieniami zarówno z władzami Ukrainy, jak i z przedstawicielami Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, stanowi kolejne pogwałcenie prawa międzynarodowego, prowadzi do eskalacji konfliktu i oddala szanse na porozumienie".
Antyrosyjska propaganda w Polsce ruszyła pełną parą wraz z rosyjskim konwojem. "Ukraina powinna walczyć z tzw. konwojem humanitarnym, strzelać. Najkorzystniejsze zachowanie jest zawsze strzelać. A potem patrzeć co dalej" - urwał się (no bo jak inaczej) w portalu niezalezna.pl PiS-owski działacz Jerzy Targalski.
Także Michał Szczerba nie chce być gorszy. "Tzw. konwój humanitarny ma teraz odwrócić uwagę od tego, że uzbrajająca terrorystów Rosja odpowiada za śmierć i tragedię tysięcy Ukraińców. Dla wszystkich powinno być oczywiste, że Rosja jest dziś sponsorem terroryzmu, a używana przez nią w ogromnej skali propaganda ma także na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej w krajach Europy Zachodniej od prawdziwych planów Kremla. Wydaje się, że obecnie nie ma granic, których Putin nie byłby w stanie przekroczyć" - twierdzi poseł PO dla onet.pl.
Tymczasem zwierają się szeregi ludzi na Zachodzie i w Polsce, którzy nie są podatni na amerykańskie kłamstwa i propagandę. Członkowie holenderskiej grupy społecznej De Ommekeer podpisali list prof. Ceesa Hamelinka, skierowany do prezydenta Rosji.
Profesor Cees Hamelink dziękuje w liście Putinowi za to, że "uchronił nas przed konfliktem w Syrii, którego eskalacja mogła doprowadzić do kolejnej wojny światowej". Nawiązał w ten sposób do weta, które postawiła Rosja na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ w kwestii interwencji zbrojnej w Syrii.
Dalej naukowiec oskarża państwa zachodnie o "wyszkolenie i uzbrojenie 'opozycji' na Ukrainie, która przeprowadziła zamach na prawowity rząd w Kijowie". Przekonuje też, że mieszkańcy Krymu wyrazili sprzeciw wobec tych działań poprzez pokojowe demonstracje.
Profesor wzywa też społeczność międzynarodową do buntu przeciwko zakłamywaniu rzeczywistości: "Musimy obudzić obywateli Zachodu, którzy widzą kłamstwa i machinacje naszych rządów. [...] Niestety, nasze media przestały być niezależne i stały się tubą propagandową dla władzy. Dlatego ludzie na Zachodzie często widzą rzeczywistość w sposób wypaczony [...]".
Naukowiec nie ma wątpliwości, że jedynym politykiem, który może utrzymać pokój na świecie, jest właśnie Putin: "Wszystkie nasze nadzieje koncentrujemy na Twojej mądrości. Chcemy pokoju. A widzimy, że rządy państw zachodnich nie służą ludziom, tylko pracują na rzecz Nowego Swiatowego Porządku (New World Order)".
Przypomnę tutaj, iż kilka miesięcy temu prof. Anna Raźny, poseł IV i V kadencji Sejmu Zygmunt Wrzodak oraz 10 innych osób napisali "List otwarty do Narodu Rosyjskiego i władz Federacji Rosyjskiej", link: http://wrzodakz.neon24.pl/post/108937,polacy-rosjanie-ukraincy-slowianie - w którym czytamy:
"Narody Rosji, Drodzy Bracia Rosjanie
Tysiące Polaków, wiernych Niepodległej Polsce i suwerennemu narodowi polskiemu, zarówno zorganizowani, jak i osoby nie zrzeszone jesteśmy oburzeni, zawstydzeni i nie zgadzamy się z działaniami obecnych władz i ich koncesjonowaną opozycją parlamentarną w Polsce, którzy wykonują zadania narzucone im przez ich zachodnich mocodawców.
Odegrali oni perfidną rolę w przygotowaniach i przeprowadzeniu zbrojnego zamachu na demokratycznie wybrane władze bratnich narodów Ukrainy. Awanturnicza polityka antypolskiej klasy politycznej i olbrzymie ich zaangażowanie na Majdanie, pomoc w szkoleniu i zbrojeniu faszystowskich banderowców, którzy dla zdobycia w sposób zbrojny władzy na Ukrainie, posunęli się nawet do zabijania własnych cywilnych demonstrantów „pokojowo nastawionych” oraz funkcjonariuszy Berkutu. Polityka taka zasługuje na najwyższe potępienie. Cały imperialistyczny Zachód, na czele z amerykańską administracją, juntą kijowską i marionetkami politycznymi w Polsce ma ukraińską krew na rękach".
Pomoc dla Ukrainy Wschodniej, walczącej o swe prawa i swą tożsamość, przyjmuje coraz częściej aktywne formy działania. W portalu kresy.pl czytamy o czterech Francuzach, którzy przybyli do Donbasu, by wesprzeć bohaterskich powstańców w walce z oddziałami junty kijowskiej. Jeden z nich Guillaume twierdzi w wywiadzie, że jego skromna grupa jest tylko "pierwszą falą", a do przybycia na południowy wschód Ukrainy szykują się kolejne złożone z jego rodaków. Niektórzy z nich są już w drodze.
Guillaume określa się mianem ochotnika politycznego. Twierdzi, że przybył bez broni i otrzymał ją dopiero od miejscowej milicji. Określił swoją grupę jako "rewolucyjnych tradycjonalistów" chcących walczyć z międzynarodowym globalizmem. To, co dzieje się na Ukrainie, gdzie "agenci Kijowa zabijają cywilów", jest według nich jednym z pól bitewnych tej walki.
Guillaume podkreślił także, że jego pobyt w Donbasie ma służyć przedstawianiu Francuzom prawdziwego opisu sytuacji w regionie, w sytuacji gdy media zachodnie manipulują. Twierdzi, że wraz z towarzyszami pozostanie w nim tak długo, jak będzie to konieczne".
Inne tematy w dziale Polityka