Od wielu tygodni mamy do czynienia z dyskusjami specjalistów a częściej nie specjalistów, lecz polityków nad sprawą trybunału konstytucyjnego.
Sprawa niezwykle istotna jak wyjść z pewnego impasu i złej sytuacji politycznej, w której najpierw Platforma a później PiS zaczęły podejmować takie decyzje wobec trybunału, które miały instytucję tą podporządkować doraźnym interesom politycznym najpierw jednych a później drugich.
Jak widać zakusy władzy ustawodawczej i wykonawczej na trzecią – sądowniczą są bliskie wszystkim opcjom politycznym. Chrapka na podporządkowanie sobie władzy sądowniczej u jednych jest większa a u drugich mniejsza a może raczej działania są bardziej za waluowane lub bardziej jawnie próbuje się podporządkować sądy lub przynajmniej wywierać na nie naciski.
W mediach pokazuje się, że prawo i sprawiedliwość dokonało zamachu na niezawisłość trybunału konstytucyjnego. Zdecydowanie ciszej jednak mówi się o tym, że również platforma zawłaszczała sobie tą instytucję.
Trybunał stojący na straży zgodności z ustawą zasadniczą uchwalanych praw i przepisów ma niezwykle istotną rolę oceny stanowionego prawa oraz dbałości o niezbywalne prawa obywateli zapisane w konstytucji a które politycy mogą chcieć w taki czy inny sposób ograniczać.
Monteskiuszowski trój podział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą wydaje się mieć szalenie istotne znaczenie. Pomieszanie kompetencji czy zależności władz ma wpływ na funkcjonowanie porządku państwa.
W każdych chyba czasach władza sądownicza była niezależnie od ustroju tym, co budziło najwięcej emocji i co było czasem przeszkodą rządzących w sprawowaniu władzy absolutnej a czasem była ostatnim bastionem praworządności.
Tak, więc sen nie tylko naszych polityków o podporządkowanie sobie władzy sądowniczej towarzyszy rządzącym.
Oto także w Stanach Zjednoczonych, które nazywa wielu ugruntowaną demokracją po śmierci konserwatywnego sędziego sądu Najwyższego – Antonina Scilię podniosły się głosy, że obecnie urzędujący prezydent Barack Obama nie powinien mianować jego następcy a powinien dokonać tego kolejny – wybrany w jesiennych wyborach prezydent.
Oczywistym jest, że Obama, jako demokrata wybierze sędziego, który powinien być niezawisły z kandydatów, którzy bliżsi są demokratom a niżeli republikanom.
Prezydent zresztą zapowiedział, że ze swojego prawa konstytucyjnego wyboru sędziego naturalnie skorzysta.
Widzimy, więc, że nie tylko u nas, lecz także w USA, które próbuje stawiać się nam za wzór demokracji próbuje się nieco manipulować wyborami sędziów sądu najwyższego.
Mimo iż rotacyjne, długie kadencje sędziów trybunału konstytucyjnego w Polsce miały zapobiec mataczenie przy tym organie konstytucyjnym, czy też kadencje dożywotnie sędziów sądu najwyższego w Stanach miały maksymalnie uniezależnić te instytucje od władzy ustawodawczej czy wykonawczej to dla polityków instytucje te zawsze będą stlały na straży ich marzeń o realizacji swych programów politycznych.
Czy tak być powinno? Czy przypadkiem podstawowym niezbywalnym prawem konstytucyjnym naszego państwa nie jest trójpodział władzy?
Nie jest lepszy ten, kto zawłaszczyć sobie trybunał chciał troszeczkę mniej od tego, co organ ten podporządkować chciał sobie bardziej.
Tacyście sami panowie, co konstytucyjne prawa łamiecie.
A dalej widziałem pod słońcem, że to nie chyżym bieg się udaje, i nie waleczni w walce zwyciężają. Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje w udziale ani rozumnym bogactwo, ani też nie uczeni cieszą się względami. Bo czas i przypadek rządzi wszystkim.” (Koh.9,11)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka