Donald Tusk został wybrany na 2,5 letnią kadencję prezydentem Europy a więc tak na prawdę szefem Rady Europy. Niewątpliwie jest to najwyższe stanowisko w strukturach europejskich, jakie zajmował kiedykolwiek polski polityk. Niektórzy porównują go z Jagiellonami, inni mówili, o Habemus Tuskam porównując wybór Tuska do wyboru Wojtyły. Moim zdaniem oba porównania były wysoce przesadzone i nieadekwatne.
Naturalnie stanowisko, jakie zajmował będzie obecnie jeszcze polski premier jest stanowiskiem jednak jedynie prestiżowym bez realnej władzy, ale po przez swoje europejskie kontakty czy rozmowy będzie mógł wiele spraw załatwić, lub tylko próbować popchnąć do przodu z korzyścią dla Polski. Niewątpliwie na stanowisko to chrapkę miało wielu europejskich polityków jednak dostał je nasz rodak.
Przywołuje się tu przykład Jerzego Buzka, który jako przewodniczący parlamentu europejskiego nic dla naszego kraju nie załatwił. Inni natomiast twierdzą, że wysokość środków dla Polski w nowej perspektywie budżetowej to także zakulisowe działania Buzka.
Bez względu na stosunek do szefa PO, jako polskiego polityka europejski awans jest niewątpliwie sukcesem samego Tuska jak i sukcesem Polski. Naturalnie bez przeceniania tego, co może wyniknąć z tej decyzji 28 państw europejskiej wspólnoty uznało, że to naszemu rodakowi należy je powierzyć. Umniejszanie sukcesu Tuska jest pewnego rodzaju małostkowością.
Trudno dziś wyrokować czy na swoim stanowisku Tusk przetrwa 1 czy 2 kadencje, jaką rolę odegra na politycznych salonach Brukseli. Czy w podręcznikach historii powszechnej XXI wieku poświęconych zostanie mu kilka akapitów. Może wiatr historii zepchnie go na dalszy plan i studenci za 200 czy 300 lat nie będą na egzaminach zaliczeniowych odpytywani z politycznej roli Donalda Tuska w dziejach Europy. Życzyć jednak mu należy by odegrał ważną rolę dla dziejów naszego kontynentu. A może raczej niech najbliższe 2,5 roku czy 5 lat będzie czasem spokoju i stabilizacji a od Tuska nie będzie wymagane szczególne działanie. Przecież chińskie powiedzenie „obyś żył w ciekawych czasach” było przekleństwem.
Co ciekawe nawet Aleksander Kwaśniewski uważający się za europejskiego salonowca nie zajął po zakończeniu kadencji prezydenckiej żadnego eksponowanego stanowiska w Europie. Mało tego musi dorabiać u naszych wschodnich sąsiadów.
Z całą pewnością odejście Tuska z krajowej sceny politycznej przynajmniej teoretycznie ją zmieni. Scena polityczna dwóch osobowości Tuska i Kaczyńskiego nieco się rozhermetyzuje. Nie sądzę jednak, że jest to szansa dla mniejszych partii, choć z drugiej strony kilka procent urwanych tu czy tam będzie mogło ważyć na składzie przyszłej koalicji.
. Gratulując Tuskowi patrzmy realistycznie w przyszłość, która dla wspólnoty, jako całości nie jawi się zbyt optymistycznie.
A może nawet swoich krytyków a z nimi nas wszystkich Pan premier czymś w Europie zaskoczy.
A dalej widziałem pod słońcem, że to nie chyżym bieg się udaje, i nie waleczni w walce zwyciężają. Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje w udziale ani rozumnym bogactwo, ani też nie uczeni cieszą się względami. Bo czas i przypadek rządzi wszystkim.” (Koh.9,11)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka