27 kwietnia 2014 roku to dzień kanonizacji papieży Jana XXIII oraz Jana Pawła II. Nikt nie spodziewał się, że Wybrany w roku 1958 Jan XXIII zwoła sobór powszechny Kościoła Katolickiego. Sobór w sposób znaczący zmienił myślenie Kościoła o świeckich w jego ramach, o językach narodowych. Jan Paweł II wybrany na papieża, jako pierwszy Polak, nie Włoch od ponad 400 laty zrewolucjonizował Kościół po przez jego duszpasterską otwartość, swoje pielgrzymki jednak w sprawach wiary i moralności zachował konserwatyzm chroniąc tradycyjnego modelu rodziny, będąc przeciwnym aborcji i antykoncepcji. Nawet w przypadku zgwałconych zakonnic.
W naszym kraju możemy po raz kolejny oglądać coś, co trudno jest nazwać. Niektórzy nazywają to rodzajem kolejnej pielgrzymki papieża do Polski, bo i atmosfera jest podniosła, papieskie nauczanie jest przypominane a wierni mają czas na refleksję i modlitwę podczas licznych nabożeństw, czuwań, mszy. Politycy w ramach kampanii wyborczej mogą się po raz kolejny „podwiesić” pod „swojego wielkiego rodaka”. Dziś znów wszyscy wiedzą, co papież by zrobił, co powiedział, co pomyślał, kogo pochwalił a kogo zganił. Znów papieża kochamy tak ludycznie, trochę odpustowo, ale chyba w większości szczerze. Jednak wcale go nie rozumiemy, nie czytamy nie chcemy zgłębić jego nauczania. Nic nie zmieniliśmy się - my rodacy Jana Pawła II od jego pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny. Dziś w czasie jego kanonizacji podobnie jak 35 czy 36 lat temu kochamy go, uczestniczymy w rożnych wydarzeniach, ale trochę zachowujemy się jak dzieci. Warto też zauważyć, że i z tak zwanego pokolenia JPII nic nie wyszło. Wiara tego pokolenia nie miała silnych korzeni. Gdy przyszły burze i wiatry to wiara tego pokolenia została wystawiona na próbę, która rozwiała kolejne nadzieje na odnowę, odnowę narodu.
Bez względu na to, co powiemy o Janie Pawle II jak bardzo będziemy się z nim zgadzać lub nie, jak bardzo będziemy go kochać czy krytykować to w powszechnym przekonaniu światowej opinii publicznej uznany jest on za wielkiego Polaka i obok Lecha Wałęsy jest najlepiej rozpoznawanym Polakiem na świecie.
Czy pisząc o tak radosnym dniu, jakim jest kanonizacja Jana Pawła II można wspomnieć o ogromnej rysie na tym „świętym pontyfikacie”?
To już Czytelnik musi sam rozstrzygnąć.
W Polsce mało się o tym mówi, ale jednak w Europie Zachodniej oraz Stanach Zjednoczonych powszechne jest przekonanie, że Jan Paweł II tuszował pedofilskie zachowania wśród prominentnych hierarchów Kościoła.
Niech za przykład posłuży tu założyciel zgromadzenia Legionu Chrystusa Marcal czy Marcel. Można znaleźć kilka form pisania jego nazwiska. Już od lat 70-tych ofiary pedofilii tego zakonnika pisały do Stolicy Apostolskiej bez odzewu ze strony Watykanu. Jan Paweł II w 1994 roku podczas uroczystości 50 lecia Kapłaństwa Marcala określił go mianem wzoru do naśladowania dla młodzieży. Podobnie na 60 rocznicę święceń kapłańskich zakonnika Jan Paweł II wysłał list chwalący religijną postawę Marcala. Jakoś trudno uwierzyć, że jakoś święty papież nie wiedział o pedofilskich postępkach - trwających przez dziesiątki lat zakonnika. Trudno też sobie wyobrazić, że papież pochwalał posiadanie kilkorga dzieci przez wspominanego zakonnika. Krótko po wyborze papieża Benedykta ten kazał Marcalowi usunąć się z życia publicznego. Przypadek Marcala nie jest odosobnionym. Dla wielu ofiar pedofilii piszących za czasów pontyfikatu Jana Pawła II do Stolicy Apostolskiej opisując straszliwe czyny, które na nich zostały dokonane Wojtyła ma ogromną rysę na swojej świętości, której nawet cud uzdrowienia Kostarykanki nie zetrze.
A dalej widziałem pod słońcem, że to nie chyżym bieg się udaje, i nie waleczni w walce zwyciężają. Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje w udziale ani rozumnym bogactwo, ani też nie uczeni cieszą się względami. Bo czas i przypadek rządzi wszystkim.” (Koh.9,11)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo