Mateusz Cibor Ciborowski Mateusz Cibor Ciborowski
610
BLOG

jakich niepełnosprawnych zaproszono do sejmu a jakich nie

Mateusz Cibor Ciborowski Mateusz Cibor Ciborowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

 

 

Na zaproszenie Posłów Solidarnej Polski już od kilku dni w sejmie przebywa grupa rodziców z dziećmi niepełnosprawnymi, które wymagają całodobowej opieki. Rodzice domagają się by zasiłek dla nich w przypadku rezygnacji z pracy i podjęcia się wspomnianej opieki był na poziomie najniższej krajowej. Premier obiecał, że zasiłek będzie zrównany z najniższym wynagrodzeniem, ale dopiero za 2 lata.

Nie zamierzam umniejszać wagi problemu, o jakim mówią rodzice oraz tragedii życiowej dzieci z niepełnosprawnością, z których większość prawdopodobnie do końca życia nie będzie zdolna do samodzielnej egzystencji.

W Polsce mamy taką oto sytuacje, że w kontekście niepełnosprawności mówimy jedynie o dzieciach niepełnosprawnych ewentualnie ich rodzicach oraz o samych osobach niepełnosprawnych już dorosłych. O ich pracy, rehabilitacji i tak dalej.

Jeżeli mówimy o osobach pełnosprawnych w tym kontekście to wymieniamy najczęściej rodziców osób niepełnosprawnych.

Jest grupa osób pełnosprawnych, o której się w ogóle nie mówi. Nie są oni ani medialni, ani nie łapią się na żadne programy pomocowe a i na zaproszenie Solidarnej Polski do sejmu nie przyjadą.

Mam tu na myśli dzieci pełnosprawne niepełnosprawnych rodziców. Otóż jest grupa osób niewidomych, niesłyszących, niesprawnych ruchowo, które mimo swojej niepełnosprawności starają się żyć normalnie; mają pracę, zakładają rodziny (często z inną osobą niepełnosprawną) i z takiego związku jak to zwykle bywa także u osób pełnosprawnych rodzi się dziecko.

Te właśnie dzieci pełnosprawne niepełnosprawnych rodziców wymagają wsparcia i opieki, ale nie podpadają pod żaden paragraf, czy pomoc. Bo przecież mało, komu przyjdzie do głowy, że z małżeństwa dwojga kalek może wyjść coś innego niż inna kaleka. Ale czasem wychodzi i w skali kraju są to także dziesiątki tysięcy osób.

Otóż ci rodzice niepełnosprawni starają się zapewnić swemu pełnosprawnemu dziecku wszystko, co najlepsze, ale swej niepełnosprawności nie przeskoczą.

Otóż rodzice niewidomi ze swym widzącym dzieckiem nie porysują, nie nauczą go czytać ani pisać, nie odrobią części ćwiczeń w książkach opartych na obrazkach.

Rodzice głuchoniemi nie nauczą swojego słyszącego i mówiącego dziecka mówić w języku ojczystym, nie powiedzą, co to za dźwięk, Nie porozumieją się ze swoim dzieckiem za pomocą mowy werbalnej naturalnej dla zdrowego dziecka.

A rodzic na wózku inwalidzkim? Nie da rady wspiąć się na najfajniejszą górkę dla malucha, nie wsiądą do kolejki górskiej na wesołym miasteczku.

Żaden paragraf, żaden przepis nie pomaga dzisiaj takim dzieciom, bo przecież na pozór z nimi jest wszystko w porządku. Ale czy zawsze? Czy w każdych okolicznościach?

Pomyślcie o tych dzieciach, które z racji na niepełnosprawność swoich rodziców mają... no cóż... czasem trochę inaczej.

A dalej widziałem pod słońcem, że to nie chyżym bieg się udaje, i nie waleczni w walce zwyciężają. Tak samo nie mędrcom chleb się dostaje w udziale ani rozumnym bogactwo, ani też nie uczeni cieszą się względami. Bo czas i przypadek rządzi wszystkim.” (Koh.9,11)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo