Rozczarowanie... Nic nowego... Żaden przełom... To hasła, które najczęściej pojawiają się ust Polaków na Wyspach po wystąpieniu Theresy May w Brukseli. Przedstawiła ona główne założenia polityki Wielkiej Brytanii wobec imigrantów z innych krajów członkowskich po całkowitym wyjściu Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej. Według tych założeń, osoby które przebywają w UK powyżej 5 lat, automatycznie zatrzymają swoje prawa do darmowej opieki zdrowotnej, ubezpieczenia czy emerytury. Ci, którzy są na Wyspach krócej, o takie przywileje będą musieli wystąpić sami. Jak? Nie ma żadnych konkretów. Być może dlatego przywódcy innych krajów UE ocenili tę propozycję dość chłodno.
I dobrze... Bo nie tylko głowy państw oczekiwały czegoś więcej. Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii, choć nadal są spokojni, woleliby poznać choć trochę szczegółów przyszłej polityki rządu. Mało kto spodziewa się, że straci cały swój dobytek i w ciągu jednego dnia zostanie wysłany do Polski. Jednak brak informacji nie sprzyja nastrojom, które z dnia na dzień się pogarszają. Wielu Polaków nie czeka jednak na żadne informacje i sami decydują się na powrót do ojczyzny. Według rządowych danych, blisko dwa razy mniej Polaków, niż przed rokiem, wystąpiło o niezbędny do podjęcia pracy na Wyspach National Incurance Number. Przykład? Sklep w samym centrum Londynu, na słynnym Piccadilly Circus. Wśród 100-osobowej załogi, ponad 1/3 to Polacy. Jeszcze kilka lat temu, kierownictwo sklepu nie musiało nawet ogłaszać rekrutacji. Codziennie imigranci zostawiali po kilka podań o pracę. Teraz? Nie pomagają nawet reklamy w witrynie i ogłoszenia o naborze w Internecie. Brakuje osób do pracy. A to problem, bo wśród całej załogi, zaledwie 10% to Brytyjczycy. Większość na kierowniczych stanowiskach. Próżno szukać ich wśród zwykłego personelu, jak np. kasjerzy. Mają tu opinię leniwych i zbyt dumnych, by wykonywać tak prostą pracę... Od lat przecież przeznaczoną dla imigrantów.
Z tym samym problemem, już wkrótce zacznie się zmagać większość sklepów czy fabryk w stolicy Wielkiej Brytanii. Od popularnych i tak lubianych przez Anglików kawiarni, po sprzątanie ulic czy PUB-ów. Bo choć zwolennicy Brexitu pieją z zachwytu, to nie jest prawdą, że dzięki fali wyjazdów imigrantów, zmniejszy się bezrobocie wśród Brytyjczyków. Ci, mimo wielu możliwości, wolą korzystać z pomocy społecznej i licznych benefitów. To wygodne... Zwłaszcza dla obywateli kraju, który przez wiele lat w tych obszernych kartach historii przyzwyczaił się do tego, że pracują dla niego inni... Kiedyś kolonie... Dziś imigranci.
Z zawodu dziennikarz. Wcześniej reporter Polskiego Radia Szczecin i korespondent w Londynie. Emigrant od blisko 3 lat mieszkający w Wielkiej Brytanii. Miłośnik muzyki, sportu i dobrego jedzenia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka