Powrót Tuska do krajowej polityki staje się coraz bardziej realny. Trzeba go łączyć z trwającymi właśnie zmianami w światowej, europejskiej geopolityce. Wystarczyło tylko że Biden za poparcie w walce z Chinami oddał sprawy europejskie Niemcom i Rosji, a powrót Tuska stał się pewniakiem. Ta koincydencja czasowa wiele nam mówi o Tusku i jego politycznej samodzielności oraz tego czyje interesy reprezentuje.
Ktoś teraz może pomyśleć, Kaczyński za to był za Trumpem i Ameryką. Owszem był. Robił to wzmocnić niezależność Polski od Niemiec i Rosji które to państwa od zawsze łączą się by szkodzić interesom Polski. Najpierw przy rozbiorach, potem przy 17 września 1939, następnie był ich wspólny protest przy budowie stałych baz NATO na naszym terytorium. Teraz zaś mamy gazociąg która ma omijać nasz kraj i cały region uzależniając Europę od rosyjskiego gazu.
Sojusz z Trumpem zapewniał nam niezależność, wpływa na bezpieczeństwo naszego kraju i całego regionu. Co nam da ewentualny udany powrót Tuska do krajowej polityki? Jego całkowita uległość wobec Berlina karze nam obawiać się całkowitego poddania się dyktatowi osi Berlin-Moskwa. Wszak to w jego czasach min. Sikorski apelował o więcej Berlina w Europie. Pod jego rządami apelowano o palenie zniczy na grobach żołnierzy radzieckich, to jego rosyjska prasa nazywała naszym człowiekiem w Warszawie. Koincydencja czasowa o której wspomniałem na wstępie karze nam sądzić że teraz będzie powrót tych samych zachowań. Dlaczego uważam to za szkodliwe? A dlatego że w każdej strategicznej dla Polski sprawie mamy przeciwne do Niemiec interesy. Obecność NATO w naszym regionie, uchodźcy, węgiel, gaz rosyjski, wciąganie Putina w kontakty z UE, Łukaszenka.
Jesteśmy moim zdaniem w podobnym momencie czasowym jak w 1918 roku. Wtedy dwóch skonfliktowanych głównych polityków Dmowski i Piłsudski potrafiło się porozumieć. Piłsudski potrafił schować swoja dumę i pogodzić się z tym że postawił na przegrane mocarstwa I WŚ (do 1926 roku wytrzymał). W Wersalu brylował Dmowski. To on był głównym architektem naszej niepodległości. Bez Wersalu Polski by nie było. Ale dzięki temu że postawili na inne mocarstwa Polska była przygotowana na każdy wariant sytuacji powojennej. Obu ówczesnym politykom chodziło i Polskę silną, niezależną od sąsiadów. Wiedzieli że tylko taka ma szansę przetrwać. Dziś można by tamtą sytuację odtworzyć. Oczywiście zachowując proporcję. Znów jeden lider za Trumpem, drugi za Niemcami, moglibyśmy grać na różnych fortepianach. Niestety ten drugi lider....Koincydencja mówi nam wszystko....
Inne tematy w dziale Polityka