Są takie chwile w historii narodu, jak ta pod parlamentem - zabawne. Pocieszne i wesołe, odnoszące się do konkretnej opcji politycznej i przez nią wywołane. I nie da się inaczej tego postrzegać i opisywać. Łączmy się w bólu, z tymi co muszą to poważnie przedstawić do poważnego portalu czy gazety.
Polska to fantastyczny kraj dla ludzi z poczuciem humoru. Może bardziej dla tych lubiących czarny i abstrakcyjny humor.
R. Telus zasapany jak dzik w kartoflach, A. Macierewicz uwieszony na M. Kamińskim jakby pomylił przepychankę z tango, M. Kamiński walczący - z o głowę wyższym - funkcjonariuszem straży marszałkowskiej. Aż chce się zostać politykiem i przeżywać drugą młodość w bezkarnych przepychankach. I to gdzie? Pod sejmem!
Jeżeli zainteresujemy się ile wzrostu ma pan Kamiński to Google poinformuje nas, że ok. 163 cm. Nie ładnie zajmować się cudzą fizjonomią, ale jest to uzasadnione, bo to Kamiński stał na pierwszej linii frontu w starciu ze strażą marszałkowską.
Co tam straż, soczysty cios spadł na ,,kamińską’’ twarz z ręki A. Macierewicza! Rąsia się ,,omskła'', niefortunnie.
Pan M. Wąsik mający - według Googla - ok. 188 cm wzrostu i lepsze warunki wagowe do potencjalnego ,,szumienia’’ stał sobie z boku. Przynajmniej według nagrań, z którymi zapoznał się autor. Starał się prowadzić dialog ze strażą i dziennikarzami o wyrokach sądów.
Oczywiście wiadomo, że cała akcja miała na celu zrobienie szumu i zebranie dowodów (do potencjalnych pozwów), ale jest inny pomysł na rozwiązanie obecnego konfliktu. Jako, że sam marszałek Sz. Hołownia, w swoim inauguracyjnym przemówieniu wspominał coś o MMA, najlepiej byłoby, aby pan Tusk i pan Kaczyński rozwiązali spór po męsku, w ringu.
Wyobraźmy sobie to, wychodzi konferansjer i tubalnym, chrypliwym głosem zapowiada walkę wieczoru.
W lewym rogu Donald ,,Ryży’’ Tusk, w prawym Jarosław ,,Kaczor’’ Kaczyński.
Po sali niosą się gromkie okrzyki ,,Ruda wrona orła nie pokona’’ albo ,,Precz z Kaczorem, dyktatorem’’.
Pan Pietrzak zaczyna śpiewać - skleconą na kolanie - przyśpiewkę ,,Siekiera, motyka ...’’. Po przeciwnej stronie pan Hołdys zaczyna intonować swoje utwory.
Gong, zaczyna się walka, cały naród wstrzymuje dech. Pierwsza wymiana ciosów, jeden z panów pada, wstaje, przypomina sobie co było na treningach, na które nie chodził. I myk druga wymiana. Drugi pan leży i tak ,,do samego końca mojego lub jej’’.
A dochód z takiej gali poszedłby na podwyżki dla nauczycieli, urzędników, laptopy dla uczniów. Oczywiście można by uruchomić donejty, żeby obywatele mogli dać upust swojej frustracji i wspomóc budżet państwa.
I tak Polska zaczęłaby płynąć mlekiem i miodem.
PS.
Wpis odnosi się do wydarzeń - z dzisiejszej perspektywy - wczorajszych, czyli z dnia 07.02.2024 r.
Bing Image Creator - wyobrażenie wyżej opisanej walki
Inne tematy w dziale Polityka