Wróg ludu musi istnieć, aby działał system. Tym razem wrogiem jest CO2

Jednym ze sposobów ujarzmiania ludzi w celu zdobycia korzyści jest pomysł na wroga ludu. Jest wróg ludu, ale też jest  władza i rządzi, jak chce, bo wroga ludu należy tępić.
Lud na tym nie skorzysta, tylko władza. Wymyślono sobie nowego wroga lud, jest nim dwutlenek węgla  (CO2), który z rzekomo niszczy świat i prowadzi do katastrofy. Ratujmy świat i walczmy z CO2!
Ta idea skutkować będzie paranoicznymi decyzjami, aby unikać i redukować spożywanie mięsa, bo zwierzęta wydzielają szkodliwe gazy. Do tego dochodzi  śmieszny pomysł używania tylko pojazdów elektrycznych, a nawet przebudowywania domów i mieszkań w celu odejścia od tradycyjnych sposobów opału.
Czym to się skończy? Ano tym, że  upowszechnią nową ideologię: "Ratujmy Ziemię, ale żyjmy krócej, składajmy ofiarę ze swojego życia, bo szkodnikiem staje się człowiek".
On też wydziela gazy (te z jelit), a wszelkie gazy są szkodliwe. Nie pomogą tu aparaty zbierające owe gazy i trzeba będzie zakończyć żywot, składając go w ofierze na rzecz ratowania świata.
Będzie liczyć się świat (Matka Ziemia), a nie człowiek. Te wszystkie wynalazki i pomysły rzekomo mające chronić świat mają na celu zredukowanie populacji (czym więcej ludzi tym większa nędza i nikt nie będzie korzystać z kredytów).
Historia już pokazała, że z człowiekiem można zrobić wszystko (pokazały to obozy koncentracyjne, te niemieckie i sowieckie: człowiek to już tylko numer, zależny od byle jakiego jedzenia i mający określany czas życia, a ponadto to tylko praca i nic więcej). Aby to wdrożyć w życie wystarczy trochę polityki i propagandy, a pomogą w tym media i korporacje.
Może być tak, że rządzący światem pozwolą ludziom żyć do ściśle określonego wieku, a potem to będzie eutanazja przy muzyce, oklaskach i nawet dyplomach uznania mówiących o tym, że kończąc swoje życie, dany osobnik przestaje zanieczyszczać świat swoimi gazami z jelit.
Szkodnikiem jest człowiek, więc sprawą honoru będzie jego redukcja - takie hasła pojawią się wkrótce.