Radio ogólnopolskie, medium narodowe. Audycja publicystyczna, rozmowa kilku polityków, z różnych kątów sceny. Rzadkość.
Reprezentant jedynej słusznej siły politycznej, rezolutnie wielce, mówi o wizycie Bidena, krytycznie o Amerykanach też. Rzuca, że popełnili błąd w „Zatoce Czerwonych Świń”.
I nic. Nikt nie reaguje, ani prowadząca, ani uczestnicy rozmowy. Jakby nikt nie zauważył, że facet w jednym określeniu jakby nigdy nic łączy Zatokę Świń (gdzie w 1961 lądowali Kubańczycy przeciwni Castro, wraz z Amerykanami) z określanym nieoficjalnie nazwą „zatoka czerwonych świń” wilanowskim osiedlem zbudowanym na zlecenie Urzędu Rady Ministrów w latach 1980-tych, zamieszkiwanym przez tzw. nomenklaturę.
Nikt nie zauważył, że facet pojęcia myli. Że niewiele ma pojęcia. On zadowolony pewnie, ego trzyma wysoko.
Statek głupców płynie dalej
Inne tematy w dziale Polityka