Afera Amber Gold nie jest aferą księgową tak jak było to w znanych sprawach WorldCom czy Enronu. Audytorzy ( biegli rewidenci) w niczym tu nie zawinili. Tu Pan P. prezes zarządu, jak sam stwierdził, biznesmen z "dużym doświadczeniem" - nie pofatygował się aby zatrudnić jakiegoś księgowego nie mówiąc już o wypełnieniu obowiązków zawartych w ustawie o rachunkowości i zbadaniu sprawozdania finansowego.
Muszę przyznać, że afera Amber Gold odkryła wiele ciemnych stron polskiej praktyki gospodarczej. Wiemy już na pewno, że możliwe są sytuacje takie, że tysiące firm, i to spółek prawa handlowego nie składa do Krajowego Rejestru Sądowego sprawozdań finansowych. Przypominam co prawda jakąś notatkę prasową na ten temat sprzed roku, w której jedna z wywiadowni gospodarczych żaliła się, że nie ma na czym pracować, to znaczy nie ma dostępu do danych finansowych firm, które pozwoliłyby tej wywiadowni zrealizować otrzymane zlecenia - sprawdzenia kondycji finansowej. Przyznać też należy, że Sejm niedawno znowelizował ustawę o rachunkowości w taki sposób aby wyeliminować unikanie publikowania sprawozdań finansowych przez firmy, które dosłownie odczytując tekst ustawy o rachunkowości upierały się, że nie ma tam postanowień przymuszających je do publikacji danych finansowych co jest wbrew jakiejkolwiek logice, celowi ustawy, i dosłownym zapisom obowiązujących (pośrednio) każdą firmę Międzynarodowych Standardów Rachunkowości.
Praktyka ignorowania przez tysiące firm powszechnie obowiązujących przepisów prawa jest niepokojąca. W tym zakresie nasze państwo zawiodło. Przestraszeni nie na żarty prokuratorzy gdańscy, dostrzegli po Amber Gold, że istnieje coś takiego jak prawo bilansowe, zawiera sankcje karne i że można sankcje te wyciągnąć aby zamknąć usta dziennikarzom, którzy od tygodni zastanawiali się dlaczego żona pana Prezesa wciąż nie ma przedstawionych żadnych zarzutów. W tym przypadku przydała się ustawa o rachunkowości i od razu nabrała większej powagi, po szybkim sprawdzeniu ile firm kroczyło śladami Amber Gold i ignorowało prawo bilansowe, hurtowo sporządzono listy proskrypcyjne Prezesów nieskładających sprawozdań - i zaczął się szum. Jakie to wszystko niepoważne, jaka akcyjność, zrywy, pospolite ruszenie. A przecież ci prezesi latami całymi z premedytacją ignorowali spisane na wolej skórze prawo. Nikomu to nie przeszkadzało, było to "nieszkodliwe". Ale przecież księgowość jest jakaś taka... mało ważna?
Poważne traktowanie prawa bilansowego i prawa handlowego a w szczególności ustawy o rachunkowości mogło uratować przed oszustami oszczędności tysięcy ludzi.
Trudno już dziś oszacować jaka była wysokość wpłaconych depozytów, choć można z pewnością twierdzić, że nie była to kwota mniejsza niż 600 mln zł.
Na zakończenie warto powiedzieć to wyraźnie, niezależnie od przyszłych ustaleń oficjalnego śledztwa w tej sprawie, nikt rozsądny nie uwierzy, że przez przypadek pracownica Urzędu Skarbowego nie wprowadziła do systemu zgłoszenia ewidencyjnego Amber Gold , w wyniku czego przez 16 miesięcy prezes firmy miał w ręku zgłoszenie ale firmy Amber Gold nie było w "systemie" i to niewątpliwie było bardzo wygodne zainteresowanym osobom. Zresztą czego my tu nie mamy, po złożeniu VAT R - zgłoszenia w podatku od towarów i usług- firma wybrała "opcję" nieskładania jakichkolwiek dalszych deklaracji vat. To dopiero jest praktyka. Ryba psuje się od głowy.
Inne tematy w dziale Polityka