Co jest bardziej fundamentalne, umysł czy materia?
Co jest bardziej fundamentalne, umysł czy materia?
Wójek Ziggy z Ameryki Wójek Ziggy z Ameryki
850
BLOG

Co jest bardziej fundamentalne, umysł czy materia?

Wójek Ziggy z Ameryki Wójek Ziggy z Ameryki Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 16


  • — Nie próbuj zginać łyżki. To niemożliwe. Zamiast tego, spróbuj tylko urzeczywistnić prawdę.
  • — Jaką prawdę?
  • — Że nie ma łyżki.
  • — Nie ma łyżki?
  • — Wtedy zobaczysz, że to nie łyżka się zgina, tylko Ty.


Co jest bardziej fundamentalne, umysł czy materia? Można by pomyśleć, że w naszej erze ultra-materialistycznej debata zostanie rozstrzygnięta. Jednak zaskakująca liczba filozofów i naukowców wciąż opiera się takiej idei, że umysł jest jedynie refleksją nad materią. Jednym z nich jest Bernardo Kastrup, inżynier komputerowy i autor kilku książek, w tym „Dlaczego materializm to karczemne bzdury” : 

image

Czy świat jest wymysłem naszej kolektywnej wyobraźni ??

świat moglby byc wymysłem naszej kolektywnej wyobraźni tylko wtedy, gdy umysł bylby bardziej fundamentalny niz materia.


Badania wykazały, że ludzie mogą używać swoich umysłów (lub innych niewyjaśnionych środków) do gięcia metalu, transportowania przedmiotów z zamkniętego pojemnika na zewnątrz pojemnika i wykonywania innych niesamowitych wyczynów.

Eksperymenty naukowe dotyczące teleportacji i innych zdolności telekinetycznych zostały przejrzane w artykule badawczym zleconym przez Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych i napisanym przez astrofizyka dr Erica W. Davisa w 2004 r., Zatytułowanym po prostu „Teleportation Physics Study”.

„Telekineza” odnosi się do zdolności wpływania na obiekty fizyczne umysłem. Teleportacja jest formą telekinezy, w której obiekty są przemieszczane natychmiast na pewną odległość.

Emerytowany pułkownik J. B. Alexander pochwalił inżyniera kosmicznego Jacka Houcka za „uchwycenie zjawiska [psychokinetycznego] i przekształcenie go w możliwą do zaobserwowania formę”, zdaniem dr Davisa.

Houck nauczył ludzi, jak zginać łyżki lub widelce. Davis powiedział, że demonstracje odbywały się pod obserwacją wielu rządowych doradców naukowych i wyższych urzędników wojskowych. Byli przetrzymywani w Pentagonie, a metal był zgięty bez widocznej siły fizycznej.

W latach 80. rzekomo stwierdzono, że rzesza dzieci w Chinach ma specjalne zdolności. Niektóre z tych dzieci zostały przetestowane pod nadzorem oficjalnej Chińskiej Narodowej Komisji Nauki o Obronie. Według badań opublikowanych w tamtych czasach w czasopismach naukowych, dzieci te skutecznie przemieszczały małe przedmioty przez bariery fizyczne i przez przestrzeń, nie dotykając ich.

Pierwsza runda eksperymentów została opublikowana w czasopiśmie Ziran Zazhi (Nature Journal) w 1981 r. I nosiła tytuł „Niektóre eksperymenty dotyczące przenoszenia przedmiotów wykonywane przez niezwykłe zdolności ludzkiego ciała”. W tych eksperymentach mówi się, że dzieci miały przesuwał małe przedmioty, w tym zegarki i muchy, w odległości kilku metrów, nawet nie dotykając obiektów.

Jednym z teleportowanych obiektów był mikro-nadajnik radiowy. Przesłał sygnał radiowy do odbiorników elektronicznych, więc jego stan mógł być monitorowany podczas teleportacji. Gdy teleportacja miała miejsce, sygnał nadajnika stał się wyjątkowo słaby, co sugeruje, że był wtedy w zmienionym stanie.

Gdy teleportacja miała miejsce, sygnał nadajnika stał się bardzo słaby, co sugeruje, że był w zmienionym stanie.

Druga runda eksperymentów została opublikowana w chińskim czasopiśmie Journal of Somatic Science w 1990 r. I została przeprowadzona przez Aerospace Medicine Engineering Institute w Pekinie. Do monitorowania ruchu obiektów zastosowano szybką fotografię i wideografię.

Chińscy naukowcy poinformowali, że podczas tego monitorowania „zarejestrowano próbki testowe fizycznie„ łączące się ”lub mieszające ze ściankami szczelnie zamkniętych pojemników, a podczas innej serii eksperymentów próbki testowe po prostu zniknęłyby z wnętrza pojemnika, aby ponownie pojawić się w innym miejscu”, napisał Davis.

Davis opisał te eksperymenty jako powtarzające się sukcesy i prowadzone w „wyjątkowo dobrze kontrolowanych warunkach (zarówno ślepych, jak i podwójnie ślepych)”.

Dr Robert Jahn, emerytowany dziekan z School of Engineering Uniwersytetu Princeton, przeprowadził wiele eksperymentów wykazujących, że umysł może wpływać na materię.

Davis powiedział, że uczestniczył w spotkaniu na temat psychokinezy w Naval Research Laboratory w latach 80. i „ostrzegł, że zagraniczni przeciwnicy mogą wykorzystać mikro- lub makro-PK, aby skłonić amerykańskich pilotów wojskowych do utraty kontroli nad samolotami i katastrofy”.

Program zdalnego oglądania prowadzony przez rząd USA przez dziesięciolecia został zakończony przez prezydenta Billa Clintona w 1994 r. I odtajniony w 1995 r.

Major Ed Dames był częścią tego programu, a teraz uczy lekcji na odległość. Jego strona internetowa podaje przykład skutków, jakie ta umiejętność wywarła: „Dames zidentyfikował i potwierdził istnienie zupełnie nowej radzieckiej broni ofensywnej, a następnie osobiście poinformował wyższych urzędników Narodowych Agencji Wywiadowczych o znaczeniu tej nowej zdolności radzieckiej”.

image

W opublikowanym niedawno przez Scientific American „Czy kwantowe anomalie zmusą nas do przemyślenia rzeczywistości?” Kastrup twierdzi, że mechanika kwantowa - podobnie jak nauki kognitywne, które sugerują, że umysły konstruują rzeczywistość, a nie biernie ją odzwierciedlają - podważają założenie, że świat fizyczny istnieje niezależnie od naszych obserwacji. Wzywa do nowego paradygmatu, który uczyni umysł „istotą - poznawczo, ale także fizycznie - tego, co postrzegamy, gdy patrzymy na otaczający nas świat”.

Na Twitterze fizyk Sean Carroll zatrzasnął „zły artykuł Kastrupa na temat mechaniki kwantowej”, a dziennikarz naukowy Michael Moyer nazwał go „voodoo”. To trochę surowe. Interpretacja mechaniki kwantowej przez Kastrupa przypomina mi wielkiego fizyka Johna Wheelera. Kilkadziesiąt lat temu Wheeler zwracał uwagę na głębokie rezonanse między mechaniką kwantową a teorią informacji. Elektron zachowuje się jak cząstka lub fala w zależności od tego, w jaki sposób go przesłuchujemy. Teoria informacji podobnie zakłada, że ​​wszystkie wiadomości można sprowadzić do „jednostek binarnych” lub bitów, które są odpowiedziami na pytania tak lub nie.

Wheeler zaproponował przekształcenie fizyki w kategoriach teorii informacji, ideę, którą zawarł w sformułowaniu „to z bitu”. W 1989 r. Postulował, że „wszystko - każda cząstka, każde pole sił, nawet samo kontinuum czasoprzestrzenne - -wprowadza swoją funkcję, jej znaczenie, swoje istnienie całkowicie - nawet jeśli w niektórych kontekstach pośrednio - od wywoływanych przez aparat odpowiedzi do pytań typu „tak lub nie”, wyborów binarnych, bitów. ”Żyjemy w„ wszechświecie partycypacyjnym, ”Zasugerował Wheeler, który wyłania się z gry świadomości i rzeczywistości fizycznej, sfer subiektywnych i obiektywnych.

Naukowcy i filozofowie wysunęli wiele innych hipotez kwestionujących surowy materializm. Obejmują one „zorganizowaną redukcję obiektywną”, kwantową teorię świadomości wymyśloną przez fizyka Rogera Penrose'a i anestezjologa Stuarta Hameroffa; zintegrowana teoria informacji, która sugeruje, że świadomość wypełnia kosmos i jest reklamowana przez neuronaukę Christofa Kocha; hipoteza rzeczywistość jako symulacja, przedstawiona przez Neila deGrasse Tysona; oraz zasada antropiczna, którą popiera Sean Carroll.

Odrzuciłem te idee, oskarżając zwolenników narcyzmu, o rzutowanie ludzkiej jakości, świadomości na cały kosmos. Tę perspektywę nazywam neo-geocentryzmem (który nadal nie jest tak zły jak „voodoo”). Rozumiem jednak, dlaczego nawet niereligijni ludzie walczą z twardym materializmem, który przedstawia świadomość jako epifenomenalną fuksę. Jeśli jesteśmy jedynymi naprawdę świadomymi stworzeniami w kosmosie i zginiemy, wszechświat stanie się martwy, ciemny, pozbawiony znaczenia. Bez umysłu materia nie ma znaczenia.

Ale myślałem o sposobie, w jaki świadomość mogłaby być wieczna, nawet jeśli materializm jest prawdziwy. Pomysł przyszedł mi do głowy jesienią 2015 roku, gdy uczestniczyłem w warsztatach poświęconych zintegrowanej teorii informacji na Uniwersytecie w Nowym Jorku. Pod koniec spotkania zauważyłem, że filozof David Chalmers, organizator, przytakuje. Człowiek, który nazwał świadomość „trudnym problemem”, miał trudności z zachowaniem świadomości! [Zobacz odpowiedź Chalmers poniżej.]

W środku mojej zabawy przypomniałem sobie powtarzającą się wymianę zdań z moją dziewczyną, którą nazywam Emily. Kiedy leżymy w łóżku i oglądamy program telewizyjny, taki jak Gra o tron, Emily oświadcza, że ​​śpisz! Odpowiadam hucznie: Nie, nie byłem! Chrapałeś! nalega. Dopiero kiedy nie mogę jej powiedzieć, co smok zrobił w ostatniej scenie, jestem zmuszony zaakceptować fakt, że tak naprawdę śpię.

Oto dlaczego na początku nie chcę jej wierzyć. Jak tylko Emily mówi: Śpisz !, budzę się, a mój umysł łączy moją obecną świadomość z moją poprzednią świadomością, która poprzedza moje kiwanie głową. Subiektywnie brakuje mi świadomości snu, chyba że śniłem i pamiętam ten sen.

Patrząc, jak Chalmers śpi i zastanawia się nad tymi rozmowami z Emily, przyszedł mi do głowy pomysł na wieczną świadomość. Gdyby umysł raz pojawił się w kosmosie, pomyślałem, z pewnością w ciągu wieczności pojawi się ponownie. Kiedy to nastąpi, być może w pewnym sensie ta nowa świadomość zostanie połączona ze starą świadomością, tak jakby pośrednicząca ciemność nigdy nie istniała. Zatem świadomość jest subiektywnie, jeśli nie obiektywnie, wieczna. Ta koncepcja może nie być tak pocieszająca jak „od samego początku”, chrześcijaństwo, buddyzm i inne schematy, które czynią umysł fundamentalnym, ale to wszystko, co mam.

Spotkałem Bernardo Kastrupa dwa lata temu, kiedy oboje rozmawialiśmy na konferencji zorganizowanej przez potentata medycyny alternatywnej i duchowości Deepaka Choprę. Byłem symbolicznym sceptycznym na spotkaniu (wraz z Michaelem Shermerem). Kastrup i ja zostaliśmy kumplami, chociaż nie zgadzamy się co do natury rzeczywistości (i Chopry). Gdybym zaprzyjaźnił się tylko z tymi, których poglądy dzielę, nie miałbym żadnych przyjaciół.

Odpowiedź od Chalmersa: po tym, jak wysłałem tę kolumnę do Davida Chalmersa, odpowiedział: „Tak się składa, że ​​Kelvin McQueen i ja niedawno opracowaliśmy teorię kwantowej świadomości, którą musieliśmy odrzucić z tego powodu, że teoria uniemożliwiała obudzenie się drzemka! Chodziło o to, że stany świadomości nigdy nie mogą wchodzić w superpozycje kwantowe. To tak, jakby były ciągle mierzone, więc zawsze zapadają się w określone stany. Ale teraz efekt kwantowego Zeno mówi nam, że każdy stale mierzony stan nie może się nigdy zmienić. Jeśli ktoś zacznie w stanie nieświadomości, to w chwili, gdy może pojawić się jakikolwiek ślad świadomości, system zapadnie z powrotem w stan nieświadomości. Więc po drzemce nigdy nie można odzyskać przytomności! ”

image

Fragment książki „BIOCENTRYZM” 

Im głębiej spoglądamy w kosmos, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że jego natury nie da się zrozumieć jedynie przez obserwację galaktyk spiralnych czy wybuchu odległych supernowych. Leży ona znacznie głębiej, a dokładnie w naszym postrzeganiu. Teoria biocentryzmu zakłada, że kosmosu nie da się pojąć nie uwzględniwszy w jego badaniu kwestii życia i świadomości, które go współtworzą…

Pomysł ten przyszedł do głowy jednemu z nas, kiedy podczas spaceru w lesie natknął się na wielkiego pająka. Stworzenie utrzymywało się na jednej nitce , starając się wykryć wibracje insekta, który wleciał w jego sieć i starał się oswobodzić. Pająk badał swój wszechświat, jednak wszystko, co znajdowało się poza pajęczyną było dla niego nie do pojęcia. Obserwujący pająka człowiek wydawał się być dla niego taką samą odległą tajemnicą, jaką dla nas są obserwowane przez teleskopy ciała niebieskie. Było jednak w tym coś jeszcze. Ludzkość także siedzi w centrum wielkiej pajęczyny czaso-przestrzeni, której poszczególne nitki tworzą całość za pomocą praw, które mieszkają w naszych umysłach.

Czy pajęczyna może istnieć bez pająka? Czy przestrzeń i czas istniałyby jako fizyczne wielkości, jeśli nie byłyby rozpoznane przez istoty żyjące? Rozważania na temat natury świata stanowiły odwieczny problem uczonych i filozofów. Przed trzema wiekami irlandzki empiryk, George Berkeley dokonał szczególnie interesującej obserwacji: jedyna rzecz, jaką możemy obserwować, to nasze zmysły. Innymi słowy, świadomość to matryca, na której trzyma się kosmos. Dźwięk, kolor, temperatura istnieją jedynie w naszych zmysłach nie stanowiąc absolutnych wartości. Innymi słowy, nie możemy być pewni tego, jaki kosmos jest naprawdę.

Przez wieki uczeni uważali wniosek Berkeleya za kwestię drugoplanową i starali się tworzyć fizyczne modele wszechświata, który funkcjonuje gdzieś ponad nami. Wskazują one na istnienie jedynej rzeczywistości, która trwa niezależnie od nas. Prowadzone od lat 20-tych XX wieku eksperymenty z fizyką kwantową wskazują jednak na coś innego – że rezultaty zależą od obserwatora. Najlepiej ilustruje to eksperyment z dwoma otworami. Kiedy ktoś patrzy na cząsteczkę subatomową lub światło przechodzące przez otwory, zachowują się one jak „kula”, która przechodzi przez jeden lub drugi. Kiedy jednak obserwuje się cząsteczkę, jej zachowanie przypomina falę, która może przybrać każdy możliwy stan, w tym przejść przez dwie dziury w tym samym czasie.

Niektórzy z wielkich fizyków uznali te wyniki za niemożliwe do objęcia rozumem, wykraczające poza granice metafory, wizualizacji czy nawet języka. Istnieje jednak interpretacja, która czyni je zrozumiałymi. Zamiast uznawać, że rzeczywistość wykracza swą naturą poza sferę życia czy wręcz tworzy je, przyjrzyjmy się jej „biocentrycznemu” wizerunkowi. Z tego punktu widzenia to istoty żywe, a szczególnie ich świadomość, tworzą wszechświat, a on nie może bez nas istnieć.

IDENTYCZNI JAK DWA ELEKTRONY

Mechanika kwantowa to najdoskonalszy fizyczny sposób opisania świata atomu. Stanowi ona jednak również zalążek kontrowersji dotyczącej związku miedzy świadomą percepcją a istnieniem wszechświata (filozoficzny problem percepcji). Teoria kwantowa mówi nam, że nieobserwowany przez nikogo niewielki obiekt (np. elektron lub foton) egzystuje w nieokreślonym i nieprzewidywalnym stanie, pozbawionym miejsca czy ruchu, ale tylko do czasu, kiedy nikt na niego nie patrzy. Stanowi to treść tzw. zasady nieoznaczoności Heisenberga. Fizycy określają fantomowy, niezamanifestowany stan w postaci funkcji falowej – matematycznego wyrazu używanego do określenia prawdopodobieństwa, iż cząsteczka pojawi się w określonym miejscu. Kiedy właściwość elektronu zmienia się z prawdopodobieństwa w rzeczywistość, mówi się o zapaści funkcji.

Co się do tego przyczynia? Wejście z takim obiektem w interakcje – nawet samo spojrzenie. Eksperymenty sugerują, że wiedza w umyśle eksperymentującego wystarczy do załamania funkcji i przemiany możliwości w rzeczywistość. W przypadku pary powiązanych cząsteczek (np. dwóch elektronów poruszających się razem lub wirujących wokół siebie), uczeni mówią o ich splątaniu. Wskutek powiązania, dzielą one ze sobą funkcję falową a kiedy ta zapada się w przypadku jednego, dzieje się tak również z drugim.

W 1997 r. fizyk z Uniwersytetu Genewskiego, Nicolas Gisin i jego towarzysze, wysłali dwa splątane fotony wzdłuż światłowodów do miejscowości oddalonych od siebie o 18 km. Jeden z nich uderzał w dwustronne lustro, od którego mógł się odbić lub przez nie przejść. Detektory zapisywały następnie uzyskane wyniki. Niezależnie od wykonanej akcji, bliźniaczy foton zawsze zachowywał się tak samo. Komunikacja między nimi następowała 10.000 razy szybciej niż wynosi prędkość światłą. Zdawało się, że kwantowe wiadomości rozchodzą się od razu i nie napotykają na żadne przeszkody. Od tego czasu inni naukowcy powielali i udoskonalali eksperyment Gisina. Nim jednak je wykonano większość fizyków wierzyła w obiektywny, niezależnie istniejący wszechświat. Niektórzy z nich wciąż wierzą, że fizyczne właściwości obiektów egzystują w sposób absolutny przed tym, nim zostaną zbadane i zmierzone. Wszystko to się jednak zmienia.

ZMAGANIA Z ŻYCIEM

Dziwaczność kwantowej natury rzeczywistości wykracza daleko poza pytania odnośnie jej modelu. W grę wchodzi także bowiem sprawa „wewnętrznych ustawień kosmosu”. Wiele jego fundamentalnych cech, działających w nim sił i stałych (takich jak ładunek elektronu czy siła grawitacji) sprawiają, że wszechświat jawi się jako miejsce stworzone specjalnie dla życia. Na chwilę obecną są tylko cztery możliwe rozwiązania tej tajemnicy. Dwa pierwsze nie oznaczają wiele z perspektywy naukowej: jedna mówi o tym, że wszechświat to jeden wielki zbieg okoliczności, druga, że odpowiada za to „bóg”.

Trzecie wyjaśnienie to tzw. zasada antropiczna opracowana przez astrofizyka Brandona Cartera z Cambridge w 1973 r. Mówi ona, że musimy w końcu odnaleźć odpowiednie warunki do życia w kosmosie, bowiem jeśli te by nie istniały i my nie istnielibyśmy. Niektórzy kosmologowie starali się połączyć zasadę antropiczną z teoriami sugerującymi, że nasz wszechświat to tylko jeden przystanek na mapie niezliczonej ilości kosmosów, z których każdy zarządzany jest swymi własnymi prawami. Wśród tej niezliczonej ilości wszechświatów z pewnością znajdowałby się ten z możliwymi do życia warunkami, jednak na chwilę obecną trudno o praktyczną weryfikację tych twierdzeń.

Ostatnią opcją jest biocentryzm, który zakłada, że kosmos „tworzony jest” przez organizmy żyjące. To wyjaśnienie i rozszerzenie tzw. uczestniczącej zasady antropicznej, którą opisał fizyk John Wheeler – twórca terminu „czarna dziura” oraz „wormhole” („dziura robacza”).

SZUKAJĄC CZASOPRZESTRZENI

Nawet najbardziej fundamentalne elementy naszej rzeczywistości, takie jak przestrzeń i czas silnie wpierają biocentryczny charakter kosmosu. Biocentryzm zakłada, że czas nie istnieje dopóki nie organizm żywy nie uświadomi sobie jego istnienia. Jego natura była od dawna kwestionowana przez filozofów i fizyków. Ci pierwsi twierdzili, że przeszłość istnieje jedynie w formie wyobrażeń w umyśle, które same są jedynie neuroelektrycznymi zdarzeniami zachodzącymi w teraźniejszości. Fizycy zauważyli z kolei, że żaden z modeli, które powstały od czasów Newtona, nie opisywał w rzeczywistości natury czasu. Kiedy o nim mowa, opisuje się go zwykle w formie zachodzącej zmiany, jednak zmiana to przecież nie czas.

Z perspektywy biocentrycznej, wszystko co postrzegamy jest aktywnie i ciągle rekonstruowane w naszych głowach, przez co powstaje wir informacji. W tym ujęciu czas da się zdefiniować jako suma stanów przestrzennych zachodzących w naszych umysłach – każdy wytworzony w nich obraz mentalny jest inny od następnego. Zmianę tą możemy nazwać „czasem”, co nie oznacza jednak, że istnieje niewidzialna siła – matryca, w której zachodzą zmiany. Być może jest to jedynie próbą wyciągnięcia wniosków z rzeczywistości. Obserwując naszych bliskich, którzy starzeją się i odchodzą zakładamy, że jest za to odpowiedzialna siła nazywana czasem.

Podobnie delikatna sprawa związana jest z przestrzenią. Nie możemy wyrwać jej kawałka i przenieść do laboratorium, bo podobnie jak czas nie ma ona charakteru fizycznego ani realnego. To raczej sposób interpretacji i zrozumienia w postaci „systemu”, w jaki wyposażono mózg zwierząt.

Większość ludzi pojmuje przestrzeń w sposób newtonowski uznając ją za wielki zbiornik bez ścian i granic. To jednak pojęcie błędne. Przyjrzyjmy się bowiem następującym faktom. Po pierwsze, odległości między obiektami zmieniają się wskutek czynników takich jak grawitacja czy prędkość, zatem nie ma żadnej stałej realnej odległości między obiektami. Pusta przestrzeń, jak opisuje to mechanika kwantowa, również nie jest pusta, bo wypełniają ją cząsteczki i pola. Po trzecie, teoria kwantowa rzuca wątpliwość na to, czy oddalone od siebie obiekty rzeczywiście coś dzieli. Dwie splątane cząsteczki zachowują się tak samo mimo odległości na skalę galaktyczną.

OTWIERANIE KLATEK

W życiu codziennym przestrzeń i czas są nieszkodliwymi iluzjami. Problem pojawia się wraz z traktowaniem ich jako niezależnych wymiarów. Wielu uczonych wierzy, że mogą ujmować rzeczywistość tylko od jednej strony – fizycznej, pomijając całkowicie sferę życia i świadomości. Wiąże się to także z obsesją matematycznego opisywania świata, choć sama obserwacja natury ujawnia, że droga do wyjaśnienia zagadki rzeczywistości wymaga odpowiedzi na bardziej skomplikowane pytania.

Nowe przedsięwzięcia pokazują, w jaki sposób wyglądać może biocentryczna zmiana w nauce. Anton Zeilinger z Uniwersytetu Wiedeńskiego pracuje nad molekułami znanymi jako „piłki Bucky’ego” (rodzaj fullerenów), które przybliżają rzeczywistość kwantową do naszego świata, a w przeszłości być może uda się dzięki nim udowodnić, że prawa kwantowe oddziałują także na człowieka.

Biocentryzm być może otworzy nowe możliwości w zachodniej nauce. Uwzględnienie obserwatora w badaniach powinno pozwolić na nowe spojrzenie na esencję poznania, naturę świadomości i stworzenie myślących maszyn, które doświadczają świata w taki sam sposób, jak my. Być może przyniesie to także odpowiedzi na pytania związane z fizyką kwantową i początkami naszego wszechświata. Zaakceptowanie faktu, że czas i przestrzeń to idee warunkowane biologicznie pozwala nam na nowo formułować reguły rządzące wszechświatem i zakończyć bezsensowne poszukiwanie teorii mających opisywać go całościowo.

                             

https://www.gsjournal.net/Science-Journals/Research%20Papers-Gravity/Download/7568

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Technologie