Gdy w latach 90tych Ukraina odzyskiwała niepodległość Rosja i USA zagwarantowały jej bezpieczeństwo i integralność terytorialną w zamian za zrzeczenie się broni atomowej (1994r). W ówczesnej sytuacji polityczno-gospodarczej Ukraińcy nie mieli szans na utrzymanie arsenału atomowego więc ulegli międzynarodowej i pozbyli się go (dla Polski to była dobra informacja).
Jednak dziś widać, że bez straszaka w postaci broni atomowej Ukraińcy są bezbronni. Stoją na straconej pozycji. Amerykanów nie stać dziś na konfrontację z Rosjanami. Obama, któremu bardzo zależy na dobrych relacjach z Putinem już zapewne wyraził zgodę na oderwanie Krymu od Ukrainy. Realpolitik jest bezwzględna: przewaga sił po stronie rosyjskich we wschodniej europie nad siłami USA jest miażdząca. Można tylko pytać czy amerykanie próbowali coś wytargować od Rosjii w zamian za akceptację aneksji Krymu.
Putin podejmując decyzję o zbrojnej akcji przeciwko Ukrainie nie oglądał się ani na USA ani na UE. Pokazuje, że w XXIw w Europie można napaść bezkarnie na inne państwo i anektować jego część. Jeżeli mógł to zrobić z Ukrainą to może posunąć się dalej. Pytanie brzmi kto i kiedy będzie następną ofiarą. Moim typem są kraje bałtyckie. Tam też mieszka duża mniejszość rosyjska. A zaraz później jest pewien kraj, który już kiedyś wchodził w skład wielkiej Rosji...
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości