Pada dziś wiele pytań o przyczyny nieobecności ministra spraw zagranicznych RP na Ukrainie. Jedną z odpowiedzi, może być to, że akurat gra polska liga i Tusk nie ma czasu na konsultacje z Sikorskim. Inna możliwa odpowiedź opiera się o tezy głośnego eseju wygłoszonego przez Sikorskiego w listopadzie 2011r w Berlinie. Zachęcał on wówczas Niemców by wzięli sprawy europejskie w swoje ręce. Chyba im się to spodobało no i teraz bez decyzji Angeli Merkel polski minister być może nie chce podejmować trudnych decyzji. Wiemy, że Niemcy zbyt wiele mogliby stracić angażując się po stronie Ukrainy: były kanclerz - ważne stanowisko w rosyjsko-niemieckich przedsięwzięciach, niemieckie inwestycje - poparcie Putina a na obecności Ukrainy w UE niewiele zyskają.
Sikorskiemu pozostaje więc odgrywanie roli lokalnego błazna kpiącego z opozycyjnych polityków. Ma więc pracę łatwą, lekką i przyjemną - przynajmniej dopóki Angela nie podejmie decyzji, z których tłumaczyć się będzie musiał on. Ale może się mylę?
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka