Przegrane wybory to nie pierwszyzna w życiu Tuska. Zresztą każdy polityk wcześniej czy później doznaje goryczy porażki.
Mnie jednak interesuje inna sprawa: czy Tusk w razie porażki byłby w stanie jeszcze raz powołać nową partię i przeciągnąć do niej członków PO? Czy wygrana Gowina oznaczałaby koniec PO? Moim zdaniem Tusk nie byłby w stanie powołać nowej formacji politycznej - Miller próbował i mu się nie udało. Tak więc jego jedyną szansą jest pozostanie na obecnym stołku nawet jeśli oznacza to dalsze pogłębienie kryzysu, wzrost bezrobocia i dryfowanie na południe w kierunku Hiszpanii czy Grecji.
Wygrana Gowina dawałaby szansę na wyjście ze spirali nienawiści nakręcanej przez Tuska i jego świtę. Mogłaby oznaczać poprawę politycznej atmosfery w Polsce a to umożliwiłoby PO uzyskać niezły wynik w wyborach parlamentarnych. Ewentualna wygrana PO nie jest jednak moim marzeniem. Może jednak lepiej będzie jeżeli te wybory wygra Tusk? Bo to oznacza, że za dwa lata PO polegnie. A dla większości z nas to chyba dobra wiadomość.
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka