Michnik to skomplikowana osobowość: w latach 70tych wspierał działaczy opozycji demokratycznej, pisał w paryskiej Kulturze, współpracował z radiem Wolna Europa. Można by powiedzieć, że to typowy przypadek polskiego dysydenta. Jednak w swoim życiu zawodowym potrafił skazywać polskich patriotów na karę śmierci bez prawa do obrońcy. Tak barbarzyńsko z Polakami postępowali w czasie wojny naziści i komuniści. Po wojnie Michnik przejął pałeczkę od nich pałeczkę by mordować żołnierzy AK w imię budowania demokracji ludowej. Najpierw poddawano ich nieludzkim torturom, wymuszano zeznania. Michnikowi nie przeszkadzało nawet, że nie znaleziono dowodów na winę ofiary - taką osobę potrafił skazać na śmierć.
Dziś inny Michnik też szuka faszystów. Był kiedyś dysydentem, brał udział w opozycji demokratycznej. Jednak dziś nie widzi faszyzmu czy totalitaryzmu wśród tych, którzy chcą "wyrżnąć watahę" opozycji demokratycznej. On widzi faszystów wśród potencjalnych ofiar tego wyrzynania. Przy czym wydaje się, że nie przeszkadza mu, gdy zwolennicy wyrzynania biorą do ręki noże i rzeczywiście zarzynają politycznych przeciwników. Bo tak widocznie trzeba walczyć z faszystami...
Wielkim problemem jest to, że obaj mieli wielką władzę - pierwszy mógł skazywać na śmierć fizyczną, drugi - na śmierć polityczną. Pierwszy z nich uciekł z Polski. Drugi, no cóż - wydaje się, że wrócił mentalnie do lat pięćdziesiątych gdzie demokracja była śmiertelnym, faszystkowskim wrogiem władzy.
Dlaczego tacy ludzie w Polsce robią kariery?
*) Stefan Michnik - sędzia, kat polskich patriotów
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka