Chciałbym by Polska przyjęła EUR. Podobnie jak bym chciał kupić sobie nowego mercedesa, nową dużą willę. Mój status znacznie by wtedy wzrósł.Zapewne mógłbym kupić jedno lub drugie na kredyt. Jednak w przypadku utraty nawet części dochodów musiałbym je sprzedać bo nie stać byłoby mnie na spłatę kredytu nie mówiąc już o utrzymaniu. Po prostu za mało zarabiam.
Jak to wygląda ze wspólną walutą? Otóż polski PKB na mieszkańca jest znacznie niższy niż średnia europejska. Można powiedzieć, że Polska zarabia mniej niż Cypr, Grecja, Portugalia, Hiszpania czy Włochy. I to pojawia się pytanie. Obecnie jest tak, że w razie kryzysu Polska może nadal utrzymywać konkurencyjność na rynkach międzynarodowych obniżając wartość złotego. Jak rozumiem dzięki temu można utrzymać sprzedaż na relatywnie wysokim poziomie.
Co się stanie gdy przy relatywnie niskiej produktywności Polska przyjmie wspólną walutę? Odbiorcy polskich towarów będą wybierać produkty wytworzone w krajach gdzie ten wskaźnik jest wyższy (bo to on w dłuższej perspektywie decyduje o cenie jednostkowej w krajach posiadających tę samą walutę i system gospodarczy). Oznacza to olbrzymie problemy dla polskich producentów i długotrwały kryzys.
Czy rząd podał minimalne wartości wskaźników gospodarczych (społecznych też?) których osiągnięcie pozwoli na w miarę bezpieczne przyjęcie EUR? Nie znamy tych kryteriów więc nie wiemy kiedy mogą zostać spełnione. Dyskusja o dacie przystąpienia do strefy EUR jest w takim razie bezsensowna.
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka