Z najwyższym zdumieniem oglądałem dziś program informacyjny Polsatu. Miałem wrażenie, że przeniosłem się w lata osiemdziesiąte, gdzie wrogami polskiego ludu był zachód. Tym razem w rolę nieprzyjaciela Polski wcielono Wielką Brytanię. Aby doprowadzić do wrzenia antybrytyjskie nastawienie widzów przypomniano czasy drugiej wojny światowej. O Wielkiej Brytanii mówiono jako o zdrajcy z lat 40tych, o tym, że ulegali żądaniom Stalina. To wszystko w kontekście żądań Camerona by zmniejszyć budżet Unii na lata 2014-2020. Ani słowem nie wspomniano o tym, że Merkel chce tego samego, że Niemcy napadli na Polskę wraz z Sowietami itd. itp.
Tak prymitywna manipulacja mogła narodzić się w głowach wyjątkowo tępych redaktorów i polityków. Być może są to nieudolne próby obrony głupot wygadywanych przez Nałęcza, Tuska i grupy dla której oni pracują i od której zależą.
Z pewnością miliony Polaków, którym Brytyjczycy otworzyli swój rynek pracy znacznie wcześniej niż Niemcy, mają inne zdanie o zdradzieckich Anglikach. To Brytyjczycy są najbardziej otwartym rynkiem w Europie. Czy wzbudzanie nienawiści w Polakach do kraju, dzięki któremu w Polsce nie mamy 20 procentowego bezrobocia ma coś wspólnego z logiką? Czy to ma sens?
Chciałbym zrozumieć cele Brytyjczyków i Niemców. Być może mają swoje racje. Administracja unijna staje się kolosem, którego nikt nie kontroluje. Tymczasem bombarduje się mnie antybrytyjską propagandą. Dla kogoś kto płaci abonament Cyfrowemu Polsatowi to zbyt wiele. Nigdy więcej Polsatu a na pewno tak długo, jak będą traktowali mnie jak półgłówka, którym można sterować jak psem Pawłowa. Żałuję, że kilka miesięcy temu uległem prośbom ich konsultanta i podpisałem z nimi umowę. Tego błędu więcej nie popełnię.
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka