Kik jak Jaruzelski - chce zamykać

przeciwników politycznych! 

Oto cytat z Dziennika z 10 listopada 2012

"Wszyscy wiemy, że Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz dawno powinni siedzieć. Za sponiewieranie godności Rzeczypospolitej, za insynuacje polityczne, za niszczenie autorytetu najwyższych instytucji państwa polskiego, za przyczynianie się do utraty wiarygodności Polski w Europie.Nie jest nawet ważne, czy oni mają rację, czy nie- mówi rozgłośni TOK FM profesor Kazimierz Kik historyk i politolog"

Kik jest nieudolnym lewicowym aparatczykiem - w latach 80tych należał do PZPRu, później kilku partii lewicowych. Podlizywał się też PO gdy ta doszła do władzy. Jednak nie udawało mu się zdobyć mandatu do parlamentu europejskiego ani do senatu. Nie wiem czy on w ten sposób rozładowuje swoje frustracje czy też łasi się do Tuska bo wkrótce będą następne wybory a o miejsce trzeba powalczyć. Faktem jednak jest, że wypowiada się jak stalinowiec, który słowo "partia" zamienił z  "instytucja państwowa" a cała reszta pozostała bez zmian.

Dziś widzimy powrót Kika do korzeni z lat stanu wojennego: nieważne jest, że opozycja krytykując słabość, upolitycznienie i serwilizm organów państwa może mieć rację. Kik chciałby, jak kiedyś Jaruzelski, zamykać tych, którzy mają odwagę walczyć o wizję innego, sprawiedliwszego państwa. To przykład myślenia totalitarnego w którym jednostka ma służyć państwu. Panie Kik - z pewnością pańska postawa zostanie doceniona przez odpowiednie czynniki partii rządzącej. Tacy ludzie - mierni ale wierni: przyczyna zapaści w funkcjonowaniu służby zdrowia, PKP, budowie autostrad, wojsku - są przez Tuska nieustannie promowani.

Fatalnie wypada też "Dziennik", który przedstawia Kika jako profesora, historyka i politologa nie wspominając nic o jego politycznym zaangażowaniu. W ten sposób  redakcja obiektywizuje  skrajnie  subiektywną i polityczną ocenę byłego partyjnego aparatczyka. Czy warto w manipulacji i nieuczciwości ścigać się z gw ?