Dziś Ernest Skalski chwali rząd (1) bo skumulowany wzrost PKB w latach rządów Tuska wyniósł w Polsce najwięcej spośród europejskich krajów. Jako urodzony optymista postanowiłem podbudować intuicję o dobrych perspektywach na przyszłość oraz o dobrych (na tle europejskim) ministrach RP. Jednak czegoś nie rozumiem: PKB w latach 2008-2011 wzrósł najwięcej w Europie, czemu towarzyszyły jedne z najwyższych w Europie wzrostów bezrobocia, inflacji i zadłużenia. Czyli w latach 2008-2011 Polacy tracili statystycznie częściej pracę, mogli kupować stosunkowo mniej niż inni Europejczycy a państwo zadłużało się bardziej niż większość członków europejskiej rodziny.
Czy znajdą się blogowicze, którzy uratują mój optymistyczny pogląd na świat i udowodnią, że źle odczytuję te wskaźniki? Może jednak bezrobocie, inflacja, zadłużenie nie wzrastają tak szybko? Może nie jesteśmy podsłuchiwani częściej niż Francuzi, Anglicy, Niemcy czy Hiszpanie? Może nasz rząd nie przoduje w składaniu niespełnionych obietnic i budowie pękających dróg? Może ACTA, zamknięte stocznie i inne duże zakłady pracy to jakiś zły sen? Może język Niesiołowskiego i Kutza, wezwania do wojny przyjaciół rządzącej partii to wytwór chorej wyobraźni? Może za chwilę się obudzę w kraju, w którym nie zwalnia się z pracy ludzi o poglądach innych niż aktualnie zatwierdzone przez władzę? W którym telewizja nie będzie zwana publiczną ze względu na podobieństwo z przybytkiem zatrudniającym panie parające się nastarszym zawodem świata?
Jako urodzony optymista wierzę, że wszystkie złe sny mają swój koniec. Tak mówią statystyki. Na szczęście.
http://kajetanskalski.salon24.pl/394410,uwagi-na-dzien-101-i-nastepne
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości