W poprzedniej kadencji opozycja i część mediów narzekała na brak reform i ogólnie nic nierobienie rządu. Ze wstydem przyznaję, że też czasami wygadywałem podobne głupstwa. Dziś wiem, że strasznie się myliłem. Otóż premier posłuchał krytyków i nakazał swoim ministrom przygotowanie paru ustaw, które sejm posłusznie uchwalił. No i teraz jemy pasztet, który przygotowano nam na własne życzenie. Dostaliśmy ustawę refundacyjną na której wszyscy tracą - to jakiś ewenement w polskim parlamentaryzmie. Wkrótce rodzice sześciolatków doświadczą na własnej skórze radosnej twórczości ministrów PO. A gdyby premier częściej grał w piłkę lub wyjeżdżał ze swoimi ministrami nie byłoby dziś strajków lekarzy, chorzy mieliby dostęp do leków a rodzice mieliby pewność, że ich dziecko pójdzie do szkoły w wieku 7 lat. Okazuje się, że tak niewiele trzeba do szczęścia ...
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka