Przez ostatnie sześć miesiecy polski złoty stracił do EUR prawie tyle samo co węgierski forint. W stosunku do czeskiej korony osłabił się o ponad 8% zaś w stosunku do forinta umocnił się o 2% .
Czy to oznacza, że inwestorzy nie traktują, jak to się słyszy w mediach, wszystkich krajów regionu tak samo? Jeśli oceniać wiarygodność poszczególnych krajów na podstawie zachowań waluty to widać, że od Węgrów dzieli nas bardzo cienka granica. Różnica jest taka, że oni reformy wprowadzili już dawno gdy tymczasem w Polsce tylko się o tym wspomina. Można przypuszczać, że oni dno kryzysu już osiągją gdy tymczasem my nadal toniemy.
Zanim wspomniane przez premiera Tuska reformy wejdą w życie - o ile w ogóle to nastąpi - minie około pół roku. Można więc przypuszczać, że tuż po EURO2012 odczujemy dokładnie to co spotyka dziś Węgrów. Tyle tylko, że nas zaboli to trochę mocniej.
Czy zwykły obywatel wiedząc o nadchodzącym kryzysie może coś zrobić? Ja, gdybym miał pieniądze to bym je po prostu wydał. Wkrótce ich wartość znacznie spadnie.
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka
