Lubię czytać Sadurskiego. Lekki, żywy, barwny język, przekonujące argumenty. Jednak jest małe ale: wróciłem do tekstów WS sprzed kilku lat. Czy hipokryzja i liberalizm są nierozerwalnie połączone?
Przedstawię fragment notek z lat 2007, 2010 i 2011 :
O władzy PiS: (1)
" ... Ale nie chodzi mi tu o meritum tego argumentu tylko raczej o to, co mówi on o strategii argumentów intelektualno-publicystycznych przyjaznych wobec rządu. Kiedy ostatni raz z ust najwybitniejszych publicystycznych obrońców rządu słyszeli Państwo jakieś rozwinięte, uzasadnione pochwały, że rząd ma doskonałą strategię np. przebudowy ustroju politycznego Rzeczpospolitej – a nie tylko ataki na pojedyncze organy, które mu zalazły za skórę? Kiedy słyszeli Państwo oklaski za świetny plan rządu w zakresie fundamentalnej reformy oświaty, szkolnictwa wyższego i sektora badań naukowych? Kiedy pogłębiona analiza zakończyła się krzykami “hurra!” za śmiały plan dalszej prywatyzacji, reprywatyzacji czy w ogóle generalnej przebudowy gospodarki? Kiedy opis koherentnej strategii polityki zagranicznej rządu, przedstawionej przez panią minister spraw zagranicznych zakończył się konkluzją, że rząd ma całościowy, spojny i długofalowy program i wie, jak zabrać się za jego realizację?
Obawiam się, że w artykułach czołowych publicystów, sprzyjających rządowi, takiej argumentacji znajdzie się bardzo niewiele. Dużo jest natomiast triumfalnego oznajmiania, że rząd wcale nie jest faszystowski (co jest całkowitą prawdą) i w ogóle – nie jest aż tak zły, jak oponenci to malują.
Można oczywiście powiedzieć, że pro-rządowi publicyści są zmuszeni do tego przez (jakby mogł ktoś powiedzieć) histeryczne, przesadzone, irracjonalne obawy, rozsiewane przez kasandrycznych wrogów, a zatem że nie mają już czasu i sił na publicystykę bardziej konstruktywną, koncentrującą się na analizie pozytywnych planów, strategii i pomysłow rządu.Można tak powiedzieć… Ale jeśli tak faktycznie jest, i jeżeli “szpica intelektualna” (jak to ładnie podobno określił Premier) dała tak zepchnąć się do narożnika złośliwcom, to czy jednak nie mówi to czegoś zarówno o tej szpicy jak i o samej władzy?
Nie chodzi mi tu o kolegów-publicystów: robią co mogą, przyjmuję że uczciwie i w dobrej wierze.Ale – i to jest prawdziwe pytanie, do jakiego prowadzi ten wpis – co można myśleć o władzy – o jej sile, kapitale politycznym i perspektywach – jeśli najlepszą rzeczą, jaką jej sprzymierzeńcy mogą o niej powiedzieć jest to, że nie wprowadziła cenzury, nie pozamykała oponentow do więzień, no i w ogóle nie jest aż taka zła?"
A teraz w władzy PO: (2)
"Najważniejszym – być może jedynym ważnym – skutkiem wyborów 2011 jest stworzenie Platformie Obywatelskiej instytucjonalnych szans odgrywania roli partii hegemonistycznej – czyli takiej, która nie musi się liczyć z żadnymi politycznymi ograniczeniami przy realizacji swych zamierzeń. Nie jest to w tej chwili szczególnie niebezpieczne,bo PO, w każdym razie pod przywództwem Donalda Tuska, jest partią spokojną, racjonalną i przewidywalną, nawet jeśli niezbyt wizjonerską albo porywającą. "
O TVP z czasów PiS: (3)
"...Polska telewizja publiczna zainicjowała pod rządami obecnego Prezesa, jak niechybnie wielu z Państwa zdołało się zorientować, nowy typ debat w swych programach publicystycznych, a mianowicie dyskusje, w których wszyscy generalnie zgadzają się ze sobą. (Są w TVP jeszcze odstępstwa od tej reguły; np. jednym z takich wyjątków jest „Warto Rozmawiać”, który autentycznie daje możliwość przedstawienia swych racji przez tych, którzy nawet fundamentalnie nie zgadzają się z tezą założoną przez autorów programu. Innym wyjątkiem są programy z udziałem dziennikarzy, gdzie generalnie obowiązuje rozdzielnik: Rzepa, Dziennik i Wyborcza, ale już nie Trybuna i Nasz Dziennik)..."
a oto jak liberał postrzega pluralizm w TVP za rządów PO: (4)
"... To powiedziawszy („Having said that… - po takich słowach można spodziewać się odwrotności tego, co właśnie zostało powiedziane, ale nie, niczego z powyższego nie zamierzam podważyć) –nie zgadzam się z opinią, wyrażoną dość histerycznie m.in. przez kolegę-blogera, Pana Kłopotowskiego, że ewentualne zdjęcie WR z ramówki (zdjęcie – powtarzam to do znudzenia, na wypadek jakby ktoś chciał wyrywać moje zdania z kontekstu – któremu się sprzeciwiam) to jest ograniczenie wolności słowa. Nie jest – bo nikt nie ma konstytucyjnego ani naturalnego prawa do własnego programu w telewizji publicznej. Każda telewizja – tak jak każdy organ prasowy – musi dokonywać selekcji: pewne programy wprowadzać, inne wycofywać – i nie można powiedzieć, że decyzja o niewydrukowaniu jakiegoś artykułu w gazecie (albo nieumieszczeniu lub wycofaniu już istniejącego programu w ramówce radiowej czy telewizyjnej) jest podważeniem wolności słowa..."
i dalej:
"Nie mieszajmy więc ideałów wolności słowa do tego sporu ... "
Odnoszę wrażenie, że liberałowie nie mieszają do tych sporów nie tylko ideałów wolności ale i uczciwości ...
(1) http://wojciechsadurski.salon24.pl/26179,demokracja-ma-sie-dobrze-czyli-program-minimum
(2) http://www.rp.pl/artykul/9157,732489-Platforma-jako-hegemon.html?p=1
(3) http://wojciechsadurski.salon24.pl/26108,pluralizm-po-polsku
(4) http://wojciechsadurski.salon24.pl/263563,warto-rozmawiac-i-wolnosc-slowa
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka