O premierze, który nie jeździł koleją.

Zacznę od pytania - co się stało w ciągu ostatnich czterech lat, że zwolennicy premiera Tuska szukają radykalnych sposobów na rozwiązanie swoich problemów? Dlaczego człowiek, który głosował na PO podpalił się przed jego siedzibą? Co skłoniło zwolennika PO do sięgnięcia po broń i zabicie politycznego konkurenta? To nie tylko sytuacja ekonomiczna - nie tak dawno mieliśmy 20% bezrobocie a nie dochodziło do tak dramatycznych zdarzeń. Rządy UW, SLD, PiS także nie odnotowały politycznych morderstw.  Znamienne jest to, że właśnie wyborcy popierający kiedyś PO sięgają po drastyczne rozwiązania. Niech im Pan, panie Premierze wyjaśni dlaczego polityka miłości zamieniła się w język wojny i niszczenia politycznych wrogów. Niech im Pan powie dlaczego przy wzroście gospdarczym podniósł im Pan podatki, drastycznie wzrosły ceny, pogarsza się ich sytuacja ekonomiczna?

Jak to jest, że w ostatnim czasie najbardziej poszkodowanymi są Ci, którzy najbardziej potrzebują pomocy Państwa? Podwyżka cen podstawowych artykułów gospodarczych, olbrzymie podwyżki cen w przedszkolach, podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej,  długie kolejki w szpitalach, straszliwy bałagan na kolei.  Może gdyby korzystał Pan z transportu publicznego, dowiedziałby się Pan co Polaków boli. Może opóźnienia dałyby Panu czas i  impuls do pomyślenia o problemach większości Polaków oraz poszukaniu rozwiązań. Zdaje się jednk, że nie Pan zaufania do transportu, nad którym pieczę sprawuje Pański rząd. Podobnie jak my - sponiewierani wyborcy.