Testem na skuteczność polskiej prezydencji będzie jednolita postawa wszystkich członków UE w sprawie niepodległości lub podniesienia statusu Palestyny w ONZ. Dziś Unia jest w tej sprawie podzielona: Niemcy, Holandia, Włochy i (prawdopodobnie) Polska są przeciwni uznaniu niepodległości Palestyny podczas gdy Francja, Szwecja, Belgia, Hiszpania uważają, że Palestyńczycy zasługują na własne państwo. Czy ekipie Tuska uda się przekonać wszystkie kraje członkowskie do zajęcia takiego samego stanowiska? Wątpię. Spotkanie ministrów spraw zagranicznych w Polsce ujawniło po raz kolejny słabość europejskiej polityki zagranicznej i ... silne wpływy USA w Europie. Wydaje się, że polscy urzędnicy są w tym teatrze jedynie statystami. Reżyserem jest nadal Ameryka, główne role odgrywają Rosja, Europa (Francja, UK, Niemcy). Przygnębiające jest to, że Polska, która jest obecnie twarzą UE nie zajęła jednoznacznego stanowiska w sprawie niepodległości Palestyny. Czy można być skutecznym przywódcą, inaczej mówicą czy można zarażać innych swoją wizją skoro jej brakuje albo się ją ukrywa?
Wiem, że trudno jest wybierać pomiędzy bezpieczeństwem Izraela a niepodległością Palestyńczyków ale w końcu i tak trzeba będzie dokonać wyboru. Czy brak inicjatywy, czekanie tylko na to, co powiedzą prezydent Sarkozy czy kanclerz Merkel wzmacnia czy też osłabia UE? Jedną z odpowiedzi daje premier Erdogan - jego aktywna polityka wzmacnia pozycję Turcji na Bliskim Wschodzie, w szczególności w krajach w których doszło w ostatnim czasie do rewolucji. Mimo, że Europa wspierała te rewolucje to właśnie Turcję uważa się tam za głównego sojusznika. Chowanie głowy w piasek nie rozwiązuje problemów a wręcz przeciwnie - może je potęgować.
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka