Kilka faktów - USA zachęcają Izrael i przedstawicieli Autonomii Palestyńskiej do kontynuowania rozmów pokojowych, których celem jest uznanie państwa palestyńskiego. Jednocześnie gdy Palestyńczycy przy poparciu m.in. państw europejskich chcą poddać pod głosowanie w Zgromadzeniu Ogólnym projekt podnoszący ich status w ONZ to USA jest temu przeciwne. Środki odwetowe jakimi grozi rząd/kongres/politycy USA mogą budzić zdziwienie zwykłego europejczyka bo obejmują wstrzymanie pomocy dla rządu autonomii ale także całkowite obcięcie funduszy dla tych agend ONZ, które uznałaby nowy status Palestyńczyków. Oznaczałoby to zablokowanie prac tych agend.
Powstaje pytanie - czy wolna Palestyna może być tak groźnym państwem, że należy zrobić wszystko by nigdy nie pojawiła się na politycznej mapie świata? Po co w takim razie USA organizują/biorą udział w przedsięwzięciach, którym oficjalnym celem jest niepodległość Palestyny?
Nie twierdzę, że Amerykanie są cyniczni. Zwyczajnie chciałbym zrozumieć o co tu chodzi.
If you are neutral in situations of injustice, you have chosen the side of the oppressor. Desmond Tutu
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka