Totalny rewers globalizacji - kandydaci na prezydenta wprost o tym się

nawet nie zająknęli. 

Francja i Niemcy w latach 2009-2020 wprowadzili ponad 220 protekcjonistycznych środków mających negatywny wpływ na polską gospodarkę. Europa w ogóle staja się coraz mniej liberalna a Germanie i Frankowie biją nas w tym na głowę. Zachodnie rządy nie wierzą już w otwarty rynek, deregulację, swobodny przepływ usług a nawet towarów (produkty medyczne). Szczególnie po pandemii koronawirusa ten trend się nasilił i dostał mocne wsparcie opinii publicznej. Wiele państw chce odzyskać elastyczność w dostawach towarów, szczególnie tych o strategicznym znaczeniu.  Złowieszczo w tym kontekście brzmią słowa o tym, że w Polsce niektórych usług nie musimy rozwijać bo oferują je sąsiedzi zza miedzy. Jeszcze gorzej gdy zamiast wspierać możliwości rozwoju gospodarczego (np. port w Elblągu) to niektórzy politycy chcą takie inwestycje wstrzymać. To przypomina działania jurgieltników, które przyczyniły się do upadku Rzeczpospolitej. 

Wracając do protekcjonizmu - chciałbym wiedzieć jak panowie Duda i Trzaskowski wyobrażają sobie rozwój relacji gospodarczych Polski z zagranicą. Jakie są szanse i zagrożenia związane ze zmianą podejścia wielkich producentów i dostawców usług do globalizmu, jak wykorzystać te pierwsze i minimalizować te drugie.