Wciąż jesteśmy przed prawdziwym wybuchem polskiego #metoo, a sprawa Romana Polańskiego może stać się kamyczkiem, który poruszy lawinę. Uderzy ona w środowisko aktorskie i reżyserskie, również w Łodzi.
Roman Polański odwołał wizytę w szkole filmowej w Łodzi, ale nie powstrzymało to protestów przed uczelnią, podczas których wykrzykiwano m.in. „Tu się gwałci ludzi”! Czy to na pewno tylko symboliczna „przenośnia”? Jak wiecie, od kilku miesięcy badam sprawę pedofilii wśród artystów i przygotowuję film na ten temat. W efekcie tych prac zebrałem też wiele doniesień na temat przemocowych zachowań seksualnych na polskich uczelniach artystycznych, molestowania uczennic i studentek. Część tych doniesień dotyczy Łodzi. Jestem w trakcie ich sprawdzania, dlatego na razie nie ujawniam szczegółów i nazwisk potencjalnych sprawców, ale w filmie znajdą się bardzo konkretne relacje ofiar i odpowiedzi oskarżonych.
Efekty całego dziennikarskiego „śledztwa” są bardzo szokujące, ale czasem też zaskakujące. M.in. jeden z wykładowców uczelni artystycznej sam się do mnie zgłosił, przeprosił za swoje zachowania ofiary, obiecał, że będzie się leczył i że nigdy więcej nikogo nie skrzywdzi.
W Łodzi badam na razie trzy wątki.
- Wszyscy w środowisku filmowym wiedzą, kto ma lub miał lepkie ręce, kto zachowuje się w sposób skandaliczny, dziewczyny i chłopcy zaczynają mówić, protestować na takie zachowania i bardzo dobrze. Wkrótce to się wyleje, będę namawiał te osoby do złożenia zawiadomień do prokuratury i medialnego nagłośnienia spraw, tak żeby inne ofiary się dowiedziały, że nie są same
– mówi jeden z reżyserów.
Inny opowiada mi, że tajemnicą poliszynela były zachowania na łódzkiej uczelni jednego z najbardziej znanych i wpływowych ludzi polskiego filmu, nieżyjącego już, legendarnego aktora.
- Znam osobiście dwie dziewczyny, które zgwałcił. To ikona polskiej kinematografii, ale jego zachowania seksualne były nie do zaakceptowania. A jednak nikt nie protestował, wszyscy to obchodzili, nie reagowali, żeby się nie narazić. Dziś te osoby są już silniejsze, niedługo o tym opowiedzą
– mówi mój rozmówca.
Chciałbym poprosić osoby, o których mowa, by się do mnie zgłosiły. Obiecuję anonimowość i takt. Warto opowiedzieć swoją historię!
Szokująca jest sprawa aktora i reżysera, który przez wiele lat rzekomo molestował małoletnie dziewczynki i chłopców podczas prywatnych lekcji aktorstwa udzielanych w swoim domu. Zgłosiły się do mnie trzy nieznające się kobiety, które wymieniły jego personalia i opowiedziały niezwykle zbliżone historie.
„Kazał się przebrać w łazience w przezroczysty strój, a potem rozebrać siebie. Był podniecony i namawiał do rozluźnienia się. Miałam czternaście lat, uciekłam”
- opowiada jedna z nich.
Niemal identyczną relację zobaczyłem w wywiadzie z aktorką, ofiarą nagłośnionej sprawy Teatru Bagatela, opublikowanym przez Wirtualną Polskę.
„Mówił, żebym się nie zachowywała jak zakonnica, że jeśli chcę zostać aktorką to muszę się otworzyć, żebym do niego przyszła na ten fotel. Teraz z mojej obecnej perspektywy wiem, że był bardzo podniecony. Wtedy nie rozumiałam trochę, co się dzieje. Dyszał, był czerwony”
- opowiada aktorka, która w chwili zdarzenia miała czternaście lat.
Aktorka mówiła w wywiadzie o aktorze Marcelu. Choć nie wymienia nazwiska, aktora bez trudu rozpoznało w tych opowieściach kilka osób. To bardzo znana w Łodzi postać, animator kultury, uznany pedagog, reżyser i aktor. Jedna z moich informatorek podała, że ten sam człowiek brał na lekcje dzieci z domu dziecka.
„Moją przyjaciółkę namawiał, żeby się rozluźnić, rozebrać, że aktorka musi umieć opanować wstyd, opanować swoje ciało”
- opowiada.
Aktor Marcel stanowczo zaprzecza.
- Absolutnie nigdy nie uczyłem dzieci aktorstwa w domu. Takie pomówienia mogą zniszczyć mi życie. Dlaczego te kobiety to robią, ja tego nie rozumiem. To nie jest prawda
– twierdzi w rozmowie telefonicznej ze mną.
Nie przesądzam jego winy, ale niestety kilka innych osób twierdzi, że aktor uczył w swoim domu i że uczył dzieci, także z domów dziecka. Niedługo, po sprawdzeniu wszystkich doniesień opublikuję bardzo szczegółowy tekst na ten temat.
- Mi osobiście jeden z reżyserów skarżył się, że on wyciąga mu młodych chłopców, to były dzieci z domu dziecka i po tej skardze przerwano współpracę w atmosferze skandalu
– mówi łódzki artysta.
Wkrótce rozpoczynamy profesjonalne prace nad filmem na temat krycia pedofilii i molestowania w środowiskach artystycznych. Chcesz pomóc w jego realizacji, tutaj zbiórka:
https://zrzutka.pl/pkw6ys
Możesz też wpłacać dobrowolne darowizny bezpośrednio na moje konto. Wszystko wykorzystam do zrobienia dobrego, niezależnego i bezkompromisowego dziennikarstwa:
Mariusz Zielke
84 1240 1024 1111 0000 0252 2171
Lub na zbiórce na PayPal:
https://paypal.me/pools/c/8hVeZEbuME
Nazywam się Mariusz Zielke. Byłem dziennikarzem Pulsu Biznesu, wcześniej mniejszych gazetek, pisałem na różne tematy, potem robiłem śledztwa dziennikarskie. Obecnie piszę powieści, głównie na faktach, kryminały, sensacyjne, obyczajowe.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo