Tekst na temat wolnych niedziel ujawnił niezrozumienie lemingów mechanizmów obecnej gospodarki konsumpcjonistycznej. W interpretacjach tej kwestii widać, że motywem dominującym w wypowiedziach jest chciejstwo, zamiast analizy przyczynowo-skutkowej i właśnie to chciejstwo jest częścią mechanizmu wykorzystywanego do rozwijania konsumpcjonizmu. Jest to mechanizm mający charakter uzależniający, sięgający wgłąb ludzkiej psychiki. Jak każdy uzależniony leming zakupoholik cierpi w wolną niedzielę na zespół odstawienia.
W odróżnieniu od kapitalizmu, w którym dominował klient, którego potrzebom musiał podporządkować się producent, w konsumpcjonizmie mamy do czynienia z konsumentem, który nie jest podmiotem autonomicznym. Konsumpcjonizm jest systemem, który zdecydował się uwolnić spod dyktatu klienta, który ma, w kapitalizmie, wyraźnie ograniczone potrzeby. Trzeba było wynależć mechanizm usuwający te ograniczenia, a to oznaczało detronizację klienta. Pamiętacie chyba hasło kapitalizmu: "Klient nasz pan". Tak było, ale się skończyło. Konsument nie jest jednostką racjonalną, podejmującą racjonalne decyzje w wyniku oceny racjonalnych potrzeb. Konsumpcjonizm oparty jest na pobudzaniu impulsów chciejstwa, będącego zaprzeczeniem racjonalności.
Konsumpcjonizm wytworzył pewien mechanizm, w którym konsument został urzeczowiony i ukształtowany jako sterowana w określony marketingowy sposób maszyna służaca do dokonywania zakupów. I ta maszyna działa niezależnie od realnych potrzeb osobistych, a zgodnie z potrzebami systemu konsumpcjonistycznego, dyrygowanego przez marketerów i realizuje jego wymogi.
Struktura systemu konsumpcjonistycznego jest całkiem odmienna od struktury systemu kapitalistycznego, co oznacza odmienne relacje między poszczególnymi elementami systemu.
W tym kontekście, dywagacje niektórych komentatorów o "wolności" brzmią zabawnie, bo jest akurat odwrotnie.
Inne tematy w dziale Gospodarka