Ciekaw jestem, kto się dał nabrać na te marketingowe chwyty, te takie z grubszej rury, bo o tych mniejszych kombinacjach to by można dłuuuugo mówić. Skończył się kolejny cykl wyborczy, więc warto by było zerknąć wstecz i przyjrzeć się tym kombinacjom.
Trzeba zacząć oczywiście od pewnego początku, bo to on narzuccił pewien styl marketingowego majsterkowania przy emocjach elektoratu.
Moim zdaniem ludzie dali się nabrać na parę rzeczy.
Najpierw udało się ich nabrać na wydmuszki układu postkomunistycznego, mające zastąpić mocno wyblakłe, skompromitowane etykietki Unii Wolności, KLD czy AWS . W tym celu powołano Platformę Obywatelską jako przeciwwagę dla PC i PIS. Potem poszło łatwiej i z PO wypączkowała wydmuszka przeznaczona dla radykalniejszego elektoratu w postaci Ruchu Palikota.
Gdy rządy PO skompromitowały się, trzeba było przygotować polityczną tratwę ratunkową w postaci Nowoczesnej. Niestety, wszystkie te działania prowadzone były na granicy obciachu i mogły tylko liczyć na żelazny elektorat tworzący człon układu postkomunistycznego.
Najzabawniesze były w tym marketingu lamenty sugerujące, że Nowoczesna podbiera elektorat Platformie, potem udawane narzekanie, że w łonie opozycji toczy się wojenka między Platformą a Nowoczesną, i że w końcu Platforma zamierza połknąć Nowoczesną. I to właśnie było najlepsze w tej narracji, bo przecież Platforma wzięła na hol Nowoczesną, żeby ratować ją przed ostatecznym zniknięciem.
Kapitanowi Schetino udało się utrzymać łajbę Platformy na powierzchni, a że szkoda było marnować uszczuplone środki układu na nieudany projekt Nowoczesnej, więc powołano w ramach powrotu do projektu pierwotnego Koalicję Obywatelską, bo przecież popatrzcie, jak to dumnie brzmi - Koalicja.
Zwolennicy demoliberalizmu są tak intelektualnie miałcy bądź emocjonalnie zaangażowani,że nie zdają sobie sprawy, że zwycięstwo demoliberalizmu, czy to w Polsce, czy na świecie, jest nawet teoretycznie, niemożliwe. Żeby bowiem odniść zwycięstwo trzeba zaprezentować atrakcyjny program i dysponować środkami jego realizacji. Ale jak zmobilizować ludzi i środki, kiedy się pracuje i to intensywnie nad antagonizowaniem ludzi i marnowaniem środków - to jest przecież paranoja, bo obrazem iluzji nie da się ludzi skusić na dłuższą metę..
A jak prezentuje się, po wyborach, elektorat ?
Część elektoratu ma zdecydowane problemy z kręgośłupem, spora część, zawiedziona z rozmaitych powodów kręci nosem na ofertę wyborczą i oczekuje na swego księcia z bajki, który zjawi się i zabierze ją do krainy wiecznej szczęśliwości.
Inne tematy w dziale Polityka