W czasie II WŚ Niemcy doszczętnie zniszczyli Warszawę, a odbudowa miasta pochłonęła olbrzymie środki, na które składał się cały kraj.
Miasto jednak ma nie tylko aspekt materialny, miasto to także więzi społeczne między mieszkańcami. Wskutek rządów komunistów więzi społeczne w Warszawie nigdy nie zostały odbudowane, a zamiast nich wzniesiono pokraczną strukturę demoralizacji, której symbolem stał się Pałac Stalina, więc nic dziwnego, że po r. 1989 nastąpiła wręcz eksplozja nihilizmu, dotąd ukrytego i ograniczającego się do władz komunistycznych i służących im urzędników, objawionego najjaskrawiej w mafijnej reprywatyzacji, dokonywanej pod parasolem Platformy i Hanny Gronkiewicz-Waltz osobiście.
Po r. 2015 pojawiła się sposobność odbudowy moralnej całego państwa, a więc i Warszawy, a komisja reprywatyzacyjna ujawniała mafijną degrengoladę Warszawy w całej krasie. Wygląda więc na to, że kadencja Trzaskowskiego będzie wiązała się, paradoksalnie, tak czy owak, z kolejnym burzeniem Warszawy, albo z burzeniem resztek przyzwoitości, albo z burzeniem zakorzenionego w niej przyzwolenia na nihilizm.
To co zdarzyło się w Warszawie było przedmiotem gorącej dyskusji w sobotnim Studio Polska w TVPInfo, w czasie której postawiono tezę, że Warszawa dała przyzwolenie na złodziejstwo.
Ja twierdzę, że jeżeli nie wiadomo jak się zachować, to należy zachować się przyzwoicie. Widzę, że przyzwoitość jest towarem deficytowym, w Warszawie, ale także i w Łodzi..
Adam Borowski zauważył, że Warszawa przegrała, choć wygrał Trzaskowski, bo dała przyzwolenie na złodziejstwo. Chyba ma rację. Piotr Ikonowicz zapytał, ile trzeba ukraść żeby przegrać wybory ?
Inne tematy w dziale Polityka