Niewątpliwie takie przekręty jak warszawska “reprywatyzacja”, czy gdańska Amber Gold, z racji swojej skali i zasięgu, robią wrażenie, ale są wydarzenia z małej skali, które wprawiają w osłupienie.
Niesłychana sprawa pojawiła się wczoraj w programie wtylewizji, redaktorów prowadzących program zamurowało. Zadzwoniła pani z Konstatntynowa Łódzkiego w sprawie pani HG-W i podała, że jej syn, zdenerwowany wypowiedzią przewodniczącego PE pana Schultza, zadzwonił do Brukseli czy Strasburga z polemiką, po czym zjawiła się u niego polska policja i doprowadziła do prokuratury. Redaktorzy wtylewizji poprosili ją o przesłanie szczegółów, więc może dowiemy się wiecej wkrótce. Red. Ziemkiewicz przytomnie zauważył, że w przypadku kwestionowania sojuszy mogła w peerelu interweniować milicja, ale rzeczą zadziwiającą jest, że ta sama zasada obowiązywała w tzw. III RP.
A skoro mowa o programie wtylewizji, to red.Ziemkiewicz przypomniał też, że kiedyś ci bońscy rewizjoniści zrzucali nam stonkę, więc tym razem mamy okazję by się im zrewanżować podrzucając kornika drukarza. Z żubrem nie wyszło, ale może wyjdzie z kornikiem-drukarzem ?
Inne tematy w dziale Kultura