Mam wrażenie, że Paweł Kukiz, nawołując w "Do Rzeczy" by PIS rozpoczął walkę z hejtem od siebie, zaplątał się w meandrach politycznych zagrywek. Hejt należy zwalczać, ale tę walkę nalezy rozpocząć od przypomnienia sobie zasady, że zwalczamy nie symptomy, lecz przyczyny choroby. Należy też wziąć pod uwagę, że choć hejt jest zjawiskiem niezwykle irytującym i szkodliwym, to ma charakter werbalny, poczas gdy przyczyny hejtu mają charakter jak najbardziej materialny i dotkliwy.
Otóż nalezy zacząć od stwierdzenia faktu, że kreatorem hejtu i to niemal od zarania tzw. III RP są środowiska postkomunistyczne, które przy pomocy rozmaitych środków próbowały zmarginalizować środowiska optujące za pełną i realną suwerennością Polski, przeciwstawiające się próbom konserwowania starych peerelowskich układów. Środowiska postkomunistyczne stworzyły układ, który niszczył przeciwników politycznych przy pomocy zinstytucjonalizowanych form przemysłu pogarrdy i pedagogiki wstydu, a prym wiodała Gazeta Wyborcza.
Tak więc hejt służył jako przykrywka do dokonywania realnych a nie werbalnych aktów zawłaszczania własności narodowej. Ponadto za rządów Platformy doszło do instytucjonalizacji hejtu w postaci centrum marketingu politycznego w kancelarii Tuska i w postaci działań Palikota, które najpierw odbywały się w ramach Platformy, a potem zostały transferowane do Ruchu Palikota. Szczegóły wszyscy znają więc je pominę.
Pawłowi Kukizowi za to prypomnę, że kontr-hejt ze strony zwolenników PISu, powtarzam - zwolenników, a nie członków partii, miał charakter naturalnej reakcji obronnej. Jeżeli więc Paweł Kukiz poważnie myśli o zwalczaniu hejtu, to proponuję mu inicjatywę w postaci powołania komisji śledczej do spraw hejtu, która doprowadziłaby do identyfikacji i ukarania osób, które hejt kreowały lub promowały.
Inne tematy w dziale Polityka