Jest godz.15, sobota 19 kwietna 2025 r. pani Karolina umieszcza notkę na temat odżywiania i ideologii. A kolejnego dnia o "gorzkiej prawdzie".
Czy da się wskoczyć do pędzącego pociągu albo zatrzymać go machnięciem ręki między przystankami ? Po to są przystanki żeby tego uniknąć. Nikt rozsądny tak nie postępuje, a kultura zapewnia nam instytucje gwarantujące normalne działania.
Czy da się zjeść posiłek zaczynając od siódmego gryza ? Albo wypić sok od dziesiątego łyka ? Nie da się pewnych sekwencji przeskoczyć.
Gdy czytam wpisy pani Karoliny, to mam wrażenie, że pani Karolina podejmuje próby wskoczenia na machinę czasu, sterującą procesami, kopletnie ignorując, że czas ma przeszlość i może mieć przyszłość, a nie tylko teraźniejszość. Możemy nawet powiedzieć, że teraźniejszość jest złudzeniem, a jest faktycznie przejściem przyszłości w przeszłość. Tak działa umysł, który, zanim podejmiemy działanie, formułuje alternatywne prognozy co do działania, które ma właśnie podjąć i wybiera najtrafniejszą, jak się mu wydaje, prognozę w danych okolicznościach.
Przed sobotą był piątek, jeszcze wcześniej był rok 1989, przedtem r. 1980 i jeszcze, by nawiązać do aktualnej rocznicy, rok 1025. A to miało wpływ na to co się działo w sobotę 19 kwietnia.
Można na salonowe wyczyny pani Karoliny w traktowaniu rozmaitych tematów popatrzeć w jeszcze inny sposób. Otóż przypomina mi pani Karolina Seana Connery'ego, który w jednym z filmów o Jamesie Bondzie, ratuje się przed prześladowcami brawurowym wyczynem, przebiegając na drugi brzeg rzeki po grzbietach krokodyli. Takie mrożące krew w żyłach rzeczy to można montować w filmie, ale nie w realu. Podbnie jak Bond, pani Karolina przeskakuje sobie dowolnie od przypadku do przypadku i snuje swoje wątki osadzone w jednowymiarowej namiastce rzeczywistości.
Pani Karolina, lamentując nad takimi czy innymi wydarzeniami, przejawia specyficzny stosunek do rzeczywistości wskazujący na jej niezrozumienie. W oczach pani Karoliny rzeczywistość to albo jednolita magma nie do spenetrowania, albo ogromny zbiór nie powiązanych ze sobą przypadków nie do rozpoznania.
Tymczasem rzeczywistość społeczna ma swoje ramy, swoją strukturę i swoją historię, ale te są niedostępnie dla pani Karoliny, bo przecież struktura nie jest rzeczą widoczną, jest abstrakcyjnym narzędziem myślenia - jest zespołem relacji strukturalnych wiążąćych wszystkie elementy społeczeństwa w całość, a narzędzi myślenia pani Karolinie brak.
Nominalnie i formalnie patrząc, pani Karolina dysponuje aparaturą mózgową do poznawania rzeczywistości, ale mózg musi dysponować czymś więcej - musi dysponować umysłem, czyli zbiorem komponentów funkcjonujących jako oprogramowanie do przetwarzania rzeczywistości. Ma pani Karolina komponent poznawczy, emocjonalny i wolicjonalny, ale kwestią sporną będzie to czy ona te komponenty ukształtowała, czy to oprogramowanie jest efektywne i czy z niego następnie umiejętnie korzysta.
Jezeli przyjrzymy się pani Karolinie z ograniczonej z konieczności perspektywy jej udziału w salonie24, to widać, że pani Karolina nie wykorzystuje swojego umysłu prawidłowo. Zasadniczy zrąb umysłu czyli komponent wolicjonalny, który steruje decyzjami pani Karoliny powinein dążyć do uruchamiania komponentu poznawczego, który analizuje rzeczywistość i do uruchamiania komponentu emocjonalnego służacego do poznawania rzeczy istotnych a korzystnych dla człowieka.
Pani Karolina nie wykazuje chęci do rozpoznawania rzeczywistości w całym jej złożonym s y s t e m o w y m kształcie i nie kieruje się jakimś sprecyzowanem zbiorem wartości wspierającym chęć poznania. Oznacza to jednoznacznie, że komponent wolicjonalny nie jest oparty na wolnej woli, lecz na samej woli zmanipulowanej ideologicznie, a więc nie wolnej, bo wolna wola wiąże się z pełnym aangażowaniem we współpracę wszystkich komponentów umysłowych. Wolna wola jest mechanizmem nie biologicznym, lecz kulturowym i nie dziala automatycznie jak działają mechanizmy biologiczne, lecz wymaga świadomego wysiłku.
W efekcie swoich dywagacji pani Karolina dochodzi do niezbyt odkrywczej konstatacji, że ludzie są tacy jacy są a "prawda o ludziach jest gorzka". Codziennie tony takich notek można wyprodukować i nie dojść do żadnych istotnych wniosków. Ja napisałem notkę o wybranych osobnikach, Cybie i Jagielskiej, i wskazalem wyraźnie skąd takie osobniki się biorą.
Człowiek jeśli ma mieć wolną wolę, to musi zdawać sobie sprawę z tego że jest to mechanizm wymagający świadomego wysiłku i pielęgnacji, a jeżli mowa o świadomości w tym przypadku, to musi to być pełna świadomość swojej indywidualnej roli w systemie społecznym. Jeżeli o tym mówimy, to jeśli się rozejrzymy, dojdziemy do wniosku, że wolna wola jest rzadkością, a dominuje goła wola będąca pod wpływem manipulacji, bo nie rozumie kontekstu w jakim się znalazła..
Ja zdaję sobie sprawę z tego, że nie wybierałem sobie sposobu życia, nie wybrałem sobie momentu urodzenia, nie wybrałem sobie cywilizacji w jakiej się urodziłem, nie wybrałem sobie systemu ustrojowego, jaki panował w momencie urodzenia ani potem. Nie wybrałem sobie całkiem świadomie ścieżki życiowej. A to są przecież standardoweponadjednostkowe ramy, w których muszę funkcjonować i te ramy muszę rozpoznawać.
Więc moja rola w zakresie wyborów była dość ograniczona, dosć szczęśliwym zbiegiem rozmaitych okoliczności udało mi się zdobyć niezłą edukację, nie ulec deprawacji systemowej za komuny i we właściwym czasie jej się przeciwstawić wspólnie z innymi. Mogę powiedzieć, że miałem sporo szczęścia.
Z tego powodu dość realnie i racjonalnie oceniam swoje miejsce w społeczeństwie i nie popadam w urojenia na temat swoich indywidualnych możliwości. A ponieważ nie mam możliwości by obecnie móc aktywnie i realnie wpływać na zmiany systemowe, to przynajmniej staram się intelektualnie zmierzyć się z systemem i rozpoznać jego cechy, by nie być sterowanym przezeń manekinem.Staram się też w miarę swoich ograniczonych mozliwośći wspólpracować z innymi by zwiększyć potencjał dązeń do zmiany systemowej.
A pani Karolina jedst doskonalym dowodem nie tylko na to, że salonoicze nie rozumieją rzeczywistości, lecz także na to, że wcale n i e c h c ą jej rozumieć , bo tak jest im wygodnie. Z tym rozumieniem to tylko zawracanie głowy. Po co rozumieć, kiedy można konsumować.
Inne tematy w dziale Rozmaitości