Skąd bierze się ta histeryczna obrona liberalnej Bastylii i ten stek najrozmaitszych serwowanych przez liberalne media bzdur i zdezaktualizowanych stereotypów ?
Liberalne idee zachwaściły umysły. Liberałowie w swoim pojmowaniu przestrzeni społecznej popełnili kardynalny błąd i przestrzeń społeczną, co najmniej trójwymiarową, zredukowali do jednej relacji: wolności. Rzecz oczywista, budowanie rzeczywistościna fundamentalnym braku, z odrzuceniem pozostałych relacji dobrze skończyć się nie mogło. Do tego należy dodać specyficzne cechy postkomunizmu, o których będzie w innej notce.
Ale dlaczego akurat kwestia wolności zdominowała ludzką wyobraźnię i budzi takie emocje ?
Sprawa jest prosta. Wola jest mechanizmem biologicznym opartym na jednej z kilku relacji społecznych stanowiących o strukturze ludzkich społeczności i ludzkiego umysłu, skonstruowanego pod wpływem tych relacji, a mechanizmy biologiczne mają poważny wpływ, bo każda jednostka jest odrębnym organizmem i jej przetrwanie jest dla niej absolutnym priorytetem. W związku z tym istnieje nieusuwalne napięcie między wolą a wolą zbiorową, wolą jednostki a wolą społeczności.
W społecznościach pierwotnych żyjących na krawędzi przetrwania obowiązywały, wymuszone takim trybem życia, radykalne zasady egalitarnej równości i wszelkie przejawy indywidualnego wychylenia się były tępione jako zagrażające spostości grupy. Wola zbiorowa była więc czynnikim decydującym.
Nie należy jednak mylić woli, występujacej w każdym tradycyjnym społeczeństwie z wolną wolą, która jest mechanizmem modyfikującym wolę pod wpływem kultury chrześcijańskiej z jej dogmatem wolnej woli. W tradycyjnej społeczności wola była podporządkowana woli zbiorowej zinstytucjonalizowanej w instytucjach kultury tradycyjnej - w normach i procedurach zbiorowego współżycia charakterystycznych dla współnot bezpaństwowych.
Warto prześledzić procesy przekształcania się woli w wolę wolną, procesy związane z rozwojem mechanizmów politycznych i religijnych, które ostatecznie wolną wolę wygenerowały i utrwaliły w postaci procedur politycznych gwarantujących wszystkim prawa polityczne. Tu warto sobie przypomnieć jak ten proces przebiegał na przykladzie szlachty w I RP.
W obecnej sytuacji społecznej, ukształtowanej pod wpływem liberalizmu dominuje fałszywe przekonanie na temat woli, wolnej woli i wolności. I to trzeba zmienić, wykazując jak przebiegał rozwój tej kwestii. Jeżli ktoś jest zainterosowany może zapoznać się z wizją wolności przedstawioną przez najnowszych noblistów Acemoglu & Robinsona w opracowaniu "Wąski korytarz". Autorzy zajmują się wolnością polityczną bez podjęcia próby wskazania jak wolność ma się do mechanizmów umysłowych jednostki. Moje analizy idą nieco odmienną ścieżką.
W moich analizach struktury umysłu i jego społecznego pochodzenia, zwracam uwagę na oba końce kija, czyli na aspekt jednostkowy jak i społeczny. Ostatnio dyskusja skupila się na aspekcie indywidualnym i na neurobiologicznych uwarunkowaniach dotyczących kwestii woli kontra wolnej woli. Generalnie okazuje się, że rozmnożyło się nam grono zwolenników wolnej woli, choć neuronaukowcy kwestionują jej istnienie, a sam pomysł wolnej woli jest wynalazkiem chrześcijaństwa i ciekawe jest jak z tym fantem mogą sobie radzić zatwardziali liberałowie.
Dla przeciwwagi wartio zająć się drugim końcem kija i popatrzeć na sferę społeczno-polityczną, nawet gołym okiem. Jeżeli ktoś uznaje, że wolna wola jest absolutnym faktem, to musi rozejrzeć się po systemach cywilizacyjnych i politycznych i przyrzeć się realizacji postulatów wolnościowych, bo przecież wolność jest emanacją wolnej woli w skali społecznej.
No i tu mamy klops. Nie można zrozumieć kwestii wolności w cywilizacji europejskiej bez uwzględnienia jak ta kwestia wygląda w innych cywilizacjach.
W niektórych cywilizacjach, typowo tradycyjnych, np. w konfucjańskich nie ma czegoś takiego jak zachodnia wolność osobista.Wniosek jest prosty i jednoznaczny - nie ma wolności a zatem nie ma biologicznej wolnej woli. Wolność występuje wyłącznie w systemie zachodnim i jest to zasługa chrześcijańskiego dogmatu o wolnej woli. A zatem jest ta wolna wola konstruktem kulturowym. Podobnie jak w konfucjanizmie dzieje się w innych kulturach o profilu tradycyjnym - w hinduizmie i islamie.
Zastanówmy się przez chwilę nad cywilizacją konfucjańską.Dostarcza ona bardzo konkretnych dowodów, bo dotyczy ok. 1,5 mld ludzi i tam nie ma wolności w rozumieniu zachodnim, bo to inna kultura, co z kolei dowodzi, że wolna wola jest konstruktem kulturowym, a nie biologicznym. Czy ktoś zabraniał Chińczykom implementowania takiego konstruktu kulturowego ? Z powodów wyłącznie kulturowych Chińczycy zachowali wolę w sensie tradycyjnej biologicznej woli, której nie poddali transformacji w kierunku wolnej woli, jakiej dokonało chrześcijaństwo.
I tu warto ponownie pomyśleć o obu końcach kija i wziąć, na wsparcie tej tezy, pod uwagę fakt, że ludzkie zachowania wymagają odniesienia się do dwóch czynników determinujących, do genomu i ekspresji genów, która następuje pod wpływem - uwaga - bodźców kulturowych. Tak więć każde zachowanie musi być rozpatrywane z obu perspektyw łącznie: genetycznej i kulturowej.
Ludzie mają różne cechy, ale preferowane ewolucyjnie były cechy skłaniające do wspólpracy. Najważniejsze cechy zostały utrwalone w instytucjach, co nie zmienia faktu, że u jednych dana cecha przejawia się bardziej intensywnie, u innych mniej, zależnie od siły wpływu instytucji. Jedni są bardziej religijni, inni mniej, jedni bardziej muzykalni, inni mniej. Jedni są bardziej podatni na pokusy, inni wyrobili w sobie silną wolę.
Jeżeli bedziemy się rozglądać po najbliższej okolicy to nie trzeba szukać daleko - wystarczy przyjrzeć się polityce rządu Tuska. Tusk wam jednoznacznie udowodnił, że wasze "ja" się nie liczy, nie liczy się więc wasza wolność, a to stawia pod znakiem zapytania liberalny stosunek do wolnej woli. Bo gdyby Tusk i jego ludzie liczyli się poważnie z ludzką autonomią wyrażaną w prawnej ochronie wolności, to liczyli by się z autonomią pani Anny Wójcik, innych ludzi związanych z opozycją i milionów jej zwolenników. Tymczasem Tusk i, dodajmy, miliony jego zwolenników, mają w nosie ludzką wolną wolę i wolność, bo liczy się ich osobisty interes i interes Niemiec. Czyli dwa końce kija znowu się tu objawiają. Taki stan rzeczy stawia pod znakiem zapytania istnienie biologicznego mechanizmu wolnej woli, a jeżeli dodamy do tego nienawiść do chrześcijaństwa promującego wolną wolę i tworzącego zbiorowe jak i indywidualne mechanizmy jej ochrony, to sprawa dowodzi jednoznacznego odrzucenia przez liberałów wolnej woli.
Warto zwrócić uwagę na popularny lecz bardzo krótkowzroczny pogląd motywowany wygodą i chęcią zachowania świętego spokoju, sugerujący że w rodzinie nie powinno się prowadzić dyskusji na tematy polityczne. Ta sugestia to jednoznaczny atak na wolną wolę i na wolność wypowiedzi, to po prostu cenzura i ograniczanie wolności w relacjach jednostkowych, a to się przenosi dalej i daje fatalne efekty w sferze społecznej.
Tak więc dzięki regule kija, dowiodłem swojej tezy, że nie tylko neuronaukowcy kwestionują istnienie wolnej woli, lecz także sami liberalowie naocznie, codziennie jej istnienie podważają, bo jest im nie na rękę, jako że niesie konsekwencje polityczne.
Histeryczne wręcz reakcje na moje teksty o braku wolnej woli (np. pani Karoliny) są zastanawiające. Ludzie za wszelką cenę chcą sobie i innym udowodnić, że są wolni, że są panami swojego losu i są autonomiczni w podejmowaniu swoich decyzji, chcą bronić swojego "ja" i jego urojeń o niezależności. Widać to w modnym haśle: "jesteś tego warta" i w postulatach samorealizacji czy w polityce tożsamości. Niestety są to tylko urojenia, o czym świadczy poziom emocji. Ewidentny jest tu dysonans poznawczy wywołany przez ideologię liberalną.
Źródłem takiej postawy jest błędna, liberalnie sponsorowana, mentalność opisana w tym akapicie:
Moje "ja" jest niezależne od was, wy jesteście mi niepotrzebni do niczego, dam sobie radę bez was, więc generalnie mam was wszystkich w nosie.
I co się dzieje dalej pod wpływem tej mentalności ? Przynosi ona błędy i wynikającą z nich frustrację. Ale zamiast przypisać tę frustrację własnym błędom poznawczym i wpływom ideologii liberalnej, taki człowiek przypisuje je otoczeniu, co wzmaga jeszcze bardziej jego negatywne, fałszywe, nastawienie. I taki zawodnik wpada w błędne koło i spiralę korkociągu. System upada, bo jego efektywność spada, ale dziwolągowaty konglomerat sączonych przezeń idei, przekonań i stereotypów jeszcze trwa nadal w wielu umysłach, bo innych im nie zaproponowano.
Na koniec przypominam niekumatym czytelnikom moją tezę o tym, że wolna wola istnieje, tyle tylko że nie tam, gdzie się im wydaje.
O histerii politycznej pisalem także tutaj:
https://www.salon24.pl/u/zetjot/600067,polityka-histeryczna
https://www.salon24.pl/u/zetjot/1324104,paniczna-obrona-liberalizmu
Inne tematy w dziale Polityka