Rzecz jest o kalectwie umysłowym.
Do niedawna w interpretacji ludzkich zachowań konkurowały ze sobą dwa stanowiska: jedno akcentowało rolę genów, drugie było przekonane o decydującej roli kultury. Obecnie , dzięki najnowszym badaniom neurobiologicznym, przyjęto stanowisko, które tę sprzeczność eliminuje. Geny bowiem ulegają ekspresji w reakcji na bodźce ze środowiska społecznego. Ewolucja tak nastroiła genom, by wchodził płynnie w interakcję z kulturą.
Ostatnie wydarzenia, a szczególnie reakcje na śmierć ś.p. Barbary Skrzypek ujawniły umysłowe kalectwo niektórych osób i środowisk. Kalectwo może być, jak wynika z powyższych uwag, zarówno genetyczne jak i kulturowe. Mózg ludzki może ulec jakiejś biologicznej awarii, co da efekt kalectwa psychicznego, choroby umysłowej leczonej przez psychiatrię. Podobny efekt może dać wychowanie w szkodliwym środowisku społecznym i tu też niezbędna jest terapia.
Kalectwo ściśle fizyczne, jak w przypadku rozmaitych rodzajów niepełnosprawności, szczególnie zaburzeń seksualnych, może także sprzyjać zaburzeniom umysłowym wskutek niekorzystnych, konfliktowych relacji ze środowiskiem społecznym.
Kalectwo kulturowe ogranicza repertuar standardów moralnych niezbędnych do reakcji na rozmaite wydarzenia w sferze publicznej. Nawet w przypadku umysłów normalnych występują różnice, bo już psycholog kulturowy Jonathan Haidt pisał o różnicach strukturalnych w ilości modułów moralnych między umysłem konserwatywnym (6) a umysłem liberalnym (3).
Ale to jeszcze nie koniec kłopotów z kalectwem umysłowym. Kaleka umysłowy natyka się w środowisku społecznym na obowiązujące normalne standardy, które są sprzeczne z jego postawą i mniemaniami i narażają go na konflikty i dysonans poznawczy. Żeby ten dysonans zminimalizować kaleka stara się odrzucić normalne standardy, poszukać podobnych sobie i stworzyć kaleką niszę z odwróconymi antystandardami, gdzie może się poczuć jak między swoimi. Stąd kłamstwo zamiast prawdy, nienawiść zamiast miłości i przemoc zamiast wolności, oczywiście przykryte starymi, normalnymi etykietkami.
Ludzie normalni mają kłopot z reakcjami na takie kalekie akrobacje umysłowe. Brak na nie słów, więc pojawiają się nieekwiwalentne określenia takie jak "zbydlęcenie", "zezwierzęcenie", "zdziczenie", które są tylko metaforami bez związku z rzeczywistością, bo żadne zwierzę, ani jakiś wyimaginowany dzikus, w taki sposób się nie zachowują.
Na koniec rzecz w gruncie rzeczy najważniejsza - trzeba uwzględnić kwestie systemowe. System liberalny, a jeszcze taki z domieszką postkomunizmu, propaguje izolacjonizm jednostkowy w postaci ekstremalnego indywidualizmu przekształcajacego się w partykularyzm polityki tożsamości. Znana strategia: dziel i rządź. Prowadzi to do zamknięcia się ludzi w bańkach i braku zrozumienia rzeczy społecznie kluczowych, a to sprzyja reprodukcji najrozmaitszych objawów kalectwa umysłowego.
Znalazłem w głębinach mojego archiwum stary tekst z r, 2012, który tu pasuje, bo odnosi się do mentalności damskich bokserów, którzy zdecydowanie kontrastują z prawdziwym bokserem jakim jest Karol Nawrocki. A przy okazji nawiązuje do znanego hasła "nie bać Tuska".
https://www.salon24.pl/u/zetjot/461141,grunt-to-nie-bac-sie-chama
Cały powyższy tekst mógłbym znacznie skrócić, zachowując te same wnioski z analizy, odwołując się do metajęzyka. Bierzemy podstwowy model ludzkiej cywilizacji czy ludzkiej przestrzeni społecznej opartej na relacjach takich jak prawda, miłość i wolność, a następnie porównujemy system liberalny z tym modelem. Ponieważ system liberalny bazuje na tylko jednej relacji z tego zbioru czyli relacji wolności, okazuje się dysfunkcjonalny.
A oto wiadomość na temat kalectwa z ostatniej chwili:
https://wpolityce.pl/polityka/724723-dziekan-z-uw-stosowal-przemoc-wobec-pracownikow
To jest właśnie ta kaleka łżeelita w pełnej krasie.
Komentarze
Pokaż komentarze (4)