zetjot zetjot
78
BLOG

Neurobiologiczne źródła patologii politycznych

zetjot zetjot Polityka Obserwuj notkę 2

Jest trzecia dekada w. XXI i nie da się dłużej  utrzymywać, że działalność polityczna jest jakąs sferą szczególną i wolną od uwarunkowań, rozmaitych, ale w tym także biologicznych. Już 2500 lat temu starożytni Grecy rozumieli jaki sens ma działalnośc polityczna i ludzi niechętnych tej działalnośći określili mianem "idiotów". I od tego podstawowego znaczenia mamy obecne, pochodne,  sensy tego słowa. Obecnie pewne dziedziny naszej wiedzy są  już na tyle rozwinięte, że mogły stworzyć narzędzia pozwalające nam zaglądać do ludzkich mózgów i umysłów.

Każdy kolejny dzień przynosi nowe dowody na rzecz mojej koncepcji wpływu społecznego na umysł. Sprawia to że jestem w rozterce - z jednej strony irytują mnie przejawy zdziczenia demonstrowane przez idiotów, ale z drugiej strony, jako analityk jestem zafascynowany mozliwością śledzenia na żywo tego procesu rozpadu umysłu. Właściwie to nie muszę nawet myśleć, bo to rzeczywistość mnie wyręcza i nieustannie podrzuca mi fakty będące żywą ilustracją stawianych przeze mnie tez.

Jeżeli uważnie przyjrzymy się zachowaniom niektórych osobników i przypomnimy sobie pewne zasady, to aktualne jest pytanie : czy bodnarowcy/tuskoidzi to są jeszcze ludzie i skąd się oni biorą ? Wiadomo, że człowiek to zbiór pewnych cech biologicznych nierozerwalnie związanych z cechami społecznymi i ten zbiór jest kształtowany przez ewolucję przestrzeni społecznej. Zatem ten zbiór może się powiększać albo kurczyć. Moja teza, że bodnarowcy utracili część ludzkich cech jest konsekwencją tych założeń oraz oczywistych obserwacji z otaczającej nas rzeczywistości.

Jeśli państwo uważnie obserwują to co się dzieje, to widać, że przebieg wydarzeń można potraktować jako tesowanie mojej koncepcji życia społecznego. A jak na razie to test wypada dla tej hipotezy doskonale.

Widzimy, że bodnarowcy doszli ostatnio do tego, że winą za swoje sprawki obciążają poszkodowanych i ofiary ich działań.  A ten proces umysłowego znikczemnienia może się tylko pogłębiać.

Już Jonathan Haidt w swojej pracy "Prawy umysł" zidentyfikował struktury umysłów konserwatywnych i liberalnych, które mają charakter uwarunkowań biologicznych i wyszło mu, że konserwatyści mają 6 modułów moralnych podczas gdy liberałowie 3. Moja koncepcja jest odmienna, ale idzie jeszcze dalej i wskazuje nie tylko na strukturę całego  umysłu, lecz i na proces rozpadu tej struktury pod wpływem zmian społecznych.

Wnioski są porażające. Emocje, tak jak i pozostałe elementy struktury umysłowej kształtowane są społecznie i jak każdą zdolność człowieka, trzeba je nieustannie, regularnie poddawać ćwiczeniom, bo cechy nie aktywowane ulegają zanikowi i takie nieaktywne neurony są przycinane. Wiadomo, że aby być mistrzem w jakiejś dziedzinie trzeba poświęcić na to ok. 10 000 godzin ćwiczeń.

Gdy astronauci znajdą się na orbicie w stanie nieważkości, mięśnie im zanikają i po powrocie z orbity personnel naziemny musi ich wydobywać z kapsuły, co parę dni temu mogliśmy oglądać w mediach..

Wszystkie komponenty umysłowe - poznawcze, emocjonalne i wolicjonalne muszą być regularnie ćwiczone, żeby mechanizmy w nich zawarte nie przestały działać i żeby mogły występować w życiu realnym relacje takie jak prawda, miłość i wolność. Inaczej, konserwatywnie, mówiąc, wszystkie cnoty trzeba praktykować i ćwiczyć, żeby nie uległy atrofii. A do tego służy narzędzie cywilizacyjne zwane dekalogiem. A przynajmniej służyło do niedawna. A jeżeli przestanie służyć, to nie ma mowy o jakimś przetrwaniu cywilizacji. Doskonale widać, że właśnie z tego powodu cywilizacja zaczyna się rozpadać.

 Człowiek musi bezustannie ćwiczyć choćby to było chodzenie, minimum paręset metrów codziennie. Inne cechy też trzeba bezustannie ćwiczyć lub zastępować, tak jak cechy biologiczne - dbanie o włosy, które siwieją lub wypadają albo o zęby, które trzeba myć kilka razy dziennie, żeby się nie psuły. Przed prawdą nie ma ucieczki i żadne wyparcie nie pomoże, a z dysonansem poznawczym trzeba nauczyć się sobie radzić.

Liberałowie, choć nie tylko,  ulegają iluzji, że posiadanie mózgu im wystarcza, Niestety się mylą, bo posiadanie mózgu niczego jeszcze  nie gwarantuje. Hardware bez software jest bezużyteczny. I tu pojawia się pytanie o to jakim software'm dysponują bodnarowcy/tuskoidzi.

Upadający system liberalno-postkomunistyczny charakteryzuje niezwykła toksyczność związana z odejściem od fundamentów cywilizacji łacińskiej, co ma bezpośredni wpływ na kształtowanie umysłów, które wymaga spójnego działania komponentów poznawczego, emocjonalnego i wolicjonalnego. Każda ludzka zdolność wymaga ustawicznego ćwiczenia np. przestrzegania dekalogu, tak jak niezbędna jest nieustanna aktywnośc mięśni, co widać po astronautach. Pozbawiony ludzkich cech umysł ulega dezorganizacji i posługuje się kłamstwem, nienawiścią i przemocą, zamiast kluczowymi dla cywilizacji relacjami prawdy, miłości i wolności.

Czy bodnarowcy mają w swoim software mechanizmy emocji wstydu, solidarności, poczucia honoru/twarzy czy zamiłowania do prawdy ? To są kalecy  upośledzeni pod tym wzgledem.

Mózg jest hardware'm, adaptowanym do użytku społecznego, a umysł jest software'm wyprodukowanym w trakcie interakcji społecznej współpracy, inastalowanym na mózgu, w neuronach.

Zatem logicznie wynika, że pod wpływem zawirowań w warstwie interakcji społecznych, zawirowania przeniosą się także do oprogramowania i wtedy następuje rozpad kryteriów i powiązań między różnymi modułami umysłu. Dochodzi do rozpadu umysłu, co w języku potocznym określa się mianem "utraty rozumu". Naukowo określa się to mianem entropii ukladu.

Pan Zembaczyński i nie tylko on, to doskonała ilustracja tego procesu entropii.

https://wpolityce.pl/polityka/723042-obrzydliwe-zembaczynski-kpi-z-chorego-ziobry-burza-w-sieci

To jest przypadek indywidualny, więc trzymając się reguły kija, który ma dwa końce, trzeba dodać, że w warstwie społecznej przejawem entropii ukladu była polityka tożsamości realizowana przez liberałów. Lecz ostatnie wyczyny bodnarowców przekonują nas dowodnie, że mamy do czynienia nie z przypadkową, jednostkową, lecz  z systemową destrukcją umysłów, a ostatecznym efektem będzie upadek samego systemu. Patologia nie ma szans na przetrwanie.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka