Paradygmat liberalny i idąca za nim propaganda karmią nas masą złudzeń.
Nie da się więc mówić o polityce i dzialać racjonalnie bez obalenia tego paradygmatu i towarzyszacych mu złudzeń. Najbardziej mnie interesują złudzenia dotyczące ludzkiej podmiotowości i indywidualizmu.
Jestem zwolennikiem tezy, oficjalnie głoszonej przez naukę, że człowiek jest produktem dwóch rodzajów uwarunkowań.
Z jednej strony mamy genetyczne wyposazenie fabryczne, z drugiej strony, wiadomo, że geny, żeby zadziałały, muszą być aktywowane ( ekspresja genów) przez bodźce ze środowiska, a ono ma charakter społeczny.
Ale to tylko połowa prawdy na tym etapie. Otóż nasze wyposażenie genetyczne jest także produktem setek tysięcy lat ewolucji interakcji w ramach współpracy w środowisku społecznym. Okazuje się w ten sposób, że czynnik społeczny liczy się podwójnie.
Zatem prymat warstwy społecznej w życiu czlowieka i kształtowaniu jednostki jest bezdyskusyjny. I mamy coraz większą liość dowodów naukowych na potwierdzenie tej tezy. Indywidualizm zaczyna się powoli okazywać złudzeniem. Warunkowym.
W oparciu o tę tezę opracowałem koncepcję przestrzeni społecznej, z jej kluczowymi wymiarami-relacjami takimi jak relacje poznawcze, relacje emocjonalno-uczuciowe i relacje wolicjonalne, które mozna potocznie określić jako prawda, miłość i wolność. Wszystkie te relacje kształtują umysł i wskazują na jego główne komponenty. Mamy więc genetyczne, społecznie ukształtowane podłoże genetyczne, którego aktywizacja odbywa się przez dodatkowy wpływ środowiska społecznego w życiu i osobistym doświadczeniu każdej jednostki. Niepotrzebne są tu nawet dowody naukowe, bo działanie tych prawidłowości widać gołym okiem choćby w dziedzinie polityki.
Czy to koniec dyskusji ?
Ależ nie, to dopiero polowa tematu. Druga połowa powinna być poświęcona poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie:
Jeżeli kluczowy jest czynnik społeczny, jak wyżej, to skąd się wziął indywidualizm i poczucie podmiotowości jednostki w cywilizacji zachodniej i podkreślmy fakt, że tylko w cywilizacji zachodniej ?
Zgodnie z postawionymi tezami znajdującymi potwierdzenie w badaniach i hipotezach naukowych, indywidualizm musi być produktem społecznym. To praktyka społeczna wygenerowała indywidualizm porzez modyfikację genetycznie istniejącego komponentu wolicjonalnego. Nie ma innej technicznej możliwości. Mają państwo gotowy, genetyczny ale o pochodzeniu społecznym mechanizm woli, który okazuje się niewystarczający. Więc w zgodzie z postawioną hipotezą trzeba włączyć dodatkowy czynnik społeczny, który sprawi, że komponent wolicjonalny zostaje przekształcony poprzez wprowadzenie do modułu woli mechanizmu wolnej woli, polegający na świadomym, k o n t r o l o w a n y m procesie wyboru ścieżki postępowania.
W ten sposób poprzedni model umysłu, właściwy dla grup pierwotnych, w których dominowała wola zbiorowa, zostaje zastąpiony modelem bardziej wyrafinowanym, w którym do warstwy uwarunkować społecznych zostaje wprowadzony element osobistej wolności. A to dzięki wykorzystaniu na wielką skalę społeczną chrześcijańskiego dogmatu o wolnej woli.
Tak wygląda kwestia w wielkim skrócie. Gdybyśmy zagłębili się w szczegóły, to znaleźlibyśmy wiele bardzo interesujących kwestii np. tych dotyczących procesu meandrów rozwoju woli i wolności, kształtowania emocji i stosunku do prawdy.
A co się w tej materii dzieje w systemie liberalno-konsumpcjonistycznym ?
Następuje wyraźna redukcja ludzkiej podmiotowości. W systemie gospodarki kapitalistycznej jednostka czyli klient pełnił rolę podmiotową. Po zmianie systemu, system konsumpcjonistyczny przeksztalcił jednostkę w konsumenta poddawanego wpływom wyrafinowanego marketingu i reklamy odbierając mu podmiotowość i przekształcając go w produkt służący do wzmożonych zakupów wszelkich innych produktów. No i ten sposób podmiot stał się obiektem.
W systemie politycznym liberalizmu, bo te sfery są blźniacze, zachodzą, jak pisałem, podobne procesy redukcji. I takim to sposobem człowiek przestaje być podmiotem i traci swoją wolność. I tym sposobem, wśród serdecznych przyjaciół - liberałów - psy zająca zjadły. Co za ironia losu. Rzekomi przyjaciele wolności wolność odbierają.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo