Niedawno pisałem o "manewrze z Rafałem Brzoską", ale postanowiłem do tematu wrócić po przeczytaniu felietonu Wildsteina w Sieci, w którym opisuje on PRowską taktykę Tuska.
Jeżeli przypomnimy sobie sprawę z Owsiakiem i Tuskową dotacją dla niego na powodzian i postawimy obok tamtej sprawy sprawę z Rafałem Brzoską, to podobieństwo rzuca się w oczy. Tusk usiłuje zarobić punkty na stratach. Strata ludzi, korzyść Tuska.
Sprawę strat poniesionych przez powodziań i rządowej odpowiedzialnośći za katastrofę zwekslowano na boczny tor, wystawiając Owsiaka, tak by głosy krytyczne skupiły się na Owsiaku, i by taką krytykę i zadymę wokół Owsiaka móc przedstawiać jako przeszkadzanie w pomocy powodzianom.
W przypadku Brzoski Tusk wykonał manewr podobny, wciągnął czlowieka w pułapkę, by móc krytykę Brzoski przedstawić jako działanie na szkodę polskich przedsiębiorców.
Zamiast realnej pomocy dla powiedziań, gawiedź ma się cieszyć podskokami pajaca w czerwonych portkach, zamiast ambitnego programu gospodarczego z CPK i atomem cyrk z małpowania, polski Musk w miniaturze. Musk wysyła rakiety na orbitę, Brzoska paczki do paczkomatów. Nie będzie CPK, ale będą paczkomaty na każdym rogu. Ale, zeby była jasność, nie będzie w nich paczek, bo na nie nie będzie was stać.
Cwaniactwo pierwszej klasy.
Ale nikt nie powinien się temu dziwić. To są drobne ilustracje ogólniejszej strategii politycznej Tuska. Upadek Polski, upadek polityczny jak i gospodarczy, to strata dla narodu, ale punkty dla Tuska zdobyte w oczach establishmentu europejskiego, unijnego czy niemieckiego.
Inne tematy w dziale Polityka