Spora rzesza ludzi albo wierzy, że obecna rzeczywistośc upadającego liberalizmu jest czymś normalnym, bo innego punktu odniesienia im brak, albo trzyma się uparcie koncepcji rzeczywistośći alternatywnej. Brakuje im zrozumienia uwarunkowań cywilizacyjnych i systemowych i nie rozumieją zakresu czynników determinujących życie w przestrzeni społecznej.
W rzeczywistości nas otaczającej można zdziałać tyle, na ile natura pozwala, ale żeby mozna było działać trzeba poznać prawa natury i je zastosować. Wbrew prawom natury nie da się nic zrobić. Oczywiście na krótką metę może się wydawać, że się da, bo natura ludzka jest elastyczna i adaptatywna, ale są granice tej elastyczności, czego dowodem w USA była tzw. polityka tożsamości i reakcja na nią w postaci prezydentury Trumpa. Liberałowie przekroczyli tę granicę i zostali zmieceni ze sceny politycznej.
W Europie, pokawałkowanej politycznie, w tym w Polsce, liberałom się nadal wydaje, że można sobie dowolnie hasać, ale jest oczywiste, że wiatru historii nie da się zatrzymać i harce skończą się katastrofą. Co sprawia, że wielu jest odpornych na wiedzę o rzeczywistości ?
Wygląda na to, że tacy ludzie motywowani już z założenia złymi emocjami, nie przejmują się konsekwencjami - dla nich ważniejsze jest czynienie innym, inaczej myślaćym czy przeciwnikom politycznym, zła i szkodzenie z czystej, małpiej złośliwości. Taka szympansia tradycja, dziedziczny atawizm ?.
Inne tematy w dziale Polityka