Dla mnie od dawna jest rzeczą oczywistą, że mamy do czynienia z zamachem stanu. Nareszcie konserwatyści dojrzeli do tego, żeby na kwestię popatrzeć realnie.
A dlaczego Polacy na ten zamach nie reagują?
Bo to jest proces rozłożony w czasie, który miał swoje fazy strukturalne i swoją otoczkę propagandową.
Najpierw skutecznie niedoświadczonym Polakom wmówiono, że mamy demokrację, ograniczoną do wrzucania kartki wyborczej. Tymczasem magdalenkowy twór zwany fałszywie III RP był systemem postkomunistycznym, o ustroju dalekim od demokracji.
Następnie postkomunizm zaczęto przykrywać szatą demokracji liberalnej. Dążenia demokratyzacyjne były jednak tak silne, że okrzyknięto je populizmem i w końcu pozbyto się fasady demoliberalnej i został goły postkomunizm odziany w szaty demokracji walczącej.
Jakim cudem Polacy dali się tak omamić ?
Ano dlatego, że proces miał charakter stopniowy i dużą rolę odgrywał udział w Unii Europejskiej, co powoli sytuację stabilizowało na różne sposoby. Najważniejszy był tu czynnik, o którym wielokrotnie pisałem czyli proces gotowania żaby na wolnym ogniu, któremu towarzyszyła pedagogika wstydu i przemysł pogardy.
Już w r. 2015 natychmiast powstał ruch antypisu, ruch o charakterze jawnie bierutowskim pod przykrywką KODu, zaczęła działać ulica i zagranicza, odbył się pucz w Sejmie i następowały jawne ingerencje urzędników unijnych i berlińskich w wewnętrzne sprawy Polski.
Wszelkie państwowe instytucje były przejmowane przez unijczyków, co umożliwiło dość płynne po 13 grudnia 2023 obezwładnienie instytucji państwa polskiego, które zostały uprzednio wypatroszone z wartości narodowych przez postkomunę, w sposób najwyraźniej zademonstrowany przez Muzeum II WŚ.
A antypis i jego media bagatelizują sprawę, lub obchodzą wystąpienie prezesa TK bokiem, koncentrując się na wypowiedziach polityków.
Inne tematy w dziale Polityka