Przeglądając salonowe notki natknąłem się na jakiś tekst, w którym autor posłużył się takim stwierdzeniem jako rodzajem argumentu:
"Jestem inżynierem"
I tu mnie olśniło. Na własne nieszczęście jesteś pan inżynierem! - wykrzyknąłem nad klawiaturą.
Okazuje się bowiem, że bańki informacyjne to nie jest wynalazek sfery cyfrowej, sfera cyfrowa jedynie pogłębiła stary problem błędnej ścieżki edukacyjnej. Wiedza szczegółowa oznacza bowiem wyrwanie jakiegoś fragmentu rzeczywistości z pełnego kontekstu cywilizacyjnego, w jakim żyjemy. Wiedza wyspecjalizowana to żadna wiedza, to namiastka wiedzy, to ślepa uliczka.
Oczywiście żyjemy w jakimś konkretnym, a przez to ograniczonym miejscu struktury cywilizacyjnej, bo jesteśmy organizmami biologicznymi i robimy to do czego nas przyuczono. Ale miejsce ani praca nie mogą ograniczać naszej wiedzy i naszego umysłu, bo świat się zmienia i do tego pod dyktando sił zewnętrznych i dlatego trzeba być czujnym i rozglądać się dookoła. Nie można dać się zamknąć w bańce.
To jest systemowe wpuszczanie ludzi w kanał, żeby czegoś się nauczyli i coś produkowali przede wszystkim dla utrzymania systemu, żeby ten się nie zawalił. I to przestało funkcjonować, gdy zapanował system liberalny z konsumpcjonizmem w sferze gospodarki. Ślepa uliczka dzięki swojej powszechności objawiła swój antyludzki charakter, a ludzie pogłupieli, izolowani w swoich bańkach, co widać wyraźnie w polskiej i europejskiej polityce.
Pan inżynier okazuje się trybikiem w maszynerii ogłupiania ludzi, nie mającym pojęcia o konstukcji systemu cywilizacyjnego w jakim żyje. I taki pan inżynier staje się murowanym kandydatem na Idiotę.
Inne tematy w dziale Polityka