Takie mam wrażenie. Albo że urodziliście się z wolnością wbudowaną w organizm. Gdzie wbudowaną ? Rozmaite wypowiedzi oraz same fakty świadczą, że o wolność trzeba walczyć, więc mamy poszlakę, wskazującą, że mieści się gdzieś na zewnątrz,
Jeżeli mowa o wolności, to większośc rozumuje prostacko: Ja, ja, moje ja i robienie tego, co moje ja chce, to wolność.
I na tym się niestety kończy, wskutek czego łatwo wam się wolność, jak widać z obrazka, odbiera. A niektórzy z tych nawet się cieszą, że im odebrano i nie muszą się teraz o nią troszczyć, bo to kłopot.
Czym jest wolność ? No, nie, na pewno nie jest tym, co się komuś aktualnie wydaje.
Wolność niewątpliwie istnieje w przestrzeni społecznej, bo mamy zagwarantowaną, jeśli system jest demokratyczny, wolność osobistą i rozmaite prawa. No ale skąd się ona w tych gwarancjach wzięła ?
Żeby można było uznać, że wolność istnieje jako realne zjawisko, trzeba ją najpierw przyszpilić, zlokalizować, zobaczyć gdzie mieszka. Gdzieś tam, na zewnątrz, bo na pewno nie we mnie, w środku mojego organizmu, ukryta w którejś z komórek. Mówi się wprawdzie o genie wolności..., ale to rodzaj metafory.
A w tym zakresie panuje kompletna ciemnota.
Wolność jest zjawiskiem społecznym, zewnętrznym wobec jednostki, ale to niewiele o niej mówi, wskazuje tylko, że pojawia się w przestrzeni społecznej. A co to jest przestrzeń społeczna ? Kolejna zagwozdka.
Założę się, że przeciętny salonowicz takimi sprawami głowy sobie nie zawraca, więc pada łatwo ofiarą zaborców wolności.
Jeśli uznajemy, że jest przestrzeń fizyczna, to w konsekwencji musimy uznać, że jest i przestrzeń społeczna, a człowiek nie może żyć ani poza przestrzenią fizyczną ani społeczną, taka jest logika rzeczywistości. Problem w tym, że ciało fizyczne widać, bo zajmuje kawałek przestrzeni, a ciała społecznego nie widać.
I dopiero w pewnych okolicznościach ta wolność może się w tej przestrzeni pojawić. Może, nie musi.
Nie ma przestrzeni bez wymiarów, więć musimy te wymiary skonkretyzować - wszystkie trzy. Taka jest logika. Wolność jest takim właśnie jednym z wymiarów. Ale oprócz wolności istnieć muszą też inne wymiary, bo bez nich nie będzie struktury przestrzeni społecznej.
Ktoś powie - abstrakcje. Oczywiście, że abstrakcje, bo na tym polega ludzki umysł, że posługuje się abstrakcjami do re-konstrukcji świata. W ludzkim umyśle nie funkcjonują jakieś okruchy materii, funkcjonują tam abstrakcyjne relacje odwzorowujące rzeczywistość.
A wolność jest taką właśnie relacją, obok relacji prawdy i relacji miłości. Te relacje ewoluowały w przestrzeni społecznej w toku ludzkiej historii. Człowiek, który tego nie wie, pada ofiarą niewiedzy i tej niewiedzy konsekwencji - tak jak właśnie możemy to obserwować w tej transmisji na zywo.
A sprawa jest banalnie prosta. Ludzie funkcjonują w społeczeństwie, dzięki ewolucji umysłu, który dzięki interakcjom w ramach współpracy naszych przodków wyposażony został w relacje poznawcze, emocjonalne i wolicjonalne. Ale nie od razy w gotowej, ostatecznej formie, jaką dziś możemy zaobserwować.
Niestety fakty są takie, że nie rozumiwecie natury wolności i jej powiązań z innymi relacjami, do was dociera tylko możliwość konsumowania jej owoców, każdy po swojemu. Ale jak wam wolność zabiorą, co już widać dookoła, to owoce znikną.
Można isć dalej i spróbować ustalić źródło wolności. Jak wiadomo konkretny człowiek jest kompozytem składającym się z genów, które ulegają ekspresji w reakcji na bodźce środowiska, rozumianego jako naturalne i społeczne. I na tej ścieżce można prowadzić badania neuronaukowe i socjologiczne.
Inne tematy w dziale Polityka