Jarosław Kurski, którego kwestię przypomniała redakcja s24 jest doskonałym przykladem frustracji trapiącej polską postkomunistyczną inteligencję. Przypadek ten jest szczególny, ale efekty mają charaktyer pozwalający na uogolnienie.
Niewatpliwa trauma z dzieciństwa wywołana relacjami rodzinnymi wywołała daleko idące reperkusje w życiu dorosłym i postawie politycznej. Skala emocji wywołanych tą traumą rzutowała na postrzeganie relacji międzyludzkich, wywołała resentyment i uniemożliwiła realne, racjonalne spojrzenie na rzeczywistość społeczną i przyczyniły się do trwałego dysonansu poznawczego nieustannie sycąc ten dysonans i go utrwalając.
Ten syndrom emocjonalnego zafiksowania jest lżejszy w innych przypadkach niż te wywołane komplikacjami rodzinnymi, lecz też odgrywa rolę w polskiej polityce, co mogę obserwować po zachowaniach niektórych znajomych.
Mam dwójkę wnuków, których różnica wieku wynosi ok. 2 lat i nie da się nie zauważyć, że kolejność urodzenia ma wpływ na to, że pierwsze dziecko wychowywane jest inaczej niż drugie. Nie da się do końca zachować równowagi w podejściu do takiej dwójki maluchów.
Józefaciuk, Ochojska, Libicki, Biedroń, Śmiszek.
Te nazwiska mówią same za siebie i pokazują jak ludzie zaburzeni i z rozmaitymi deficytami wpływają na polską politykę. I pytanie retoryczne - po której stronie barykady oni się pojawili ?
W dalszej kolejności powinny się pojawić nazwiska ludzi o zdeformowanym kręgosłupie moralnym - Myrcho-Gajewscy, Brejzowie, Grodzki, też charakterystyczni dla tego samego obozu.
Te zestawienia nie potrzebują komentarza.
Inne tematy w dziale Polityka