Kwestia spowiedzi dostarcza doskonałej okazji do wykazania nieuctwa inicjatorów tej zadymy.
Dostarcza także sposobności do refleksji nad regresem cywilizacyjnym, nad powrotem do przeszlości czy nad najazdem barbarzyńców.
Wszyscy zgodzą się ze mną, że czlowiek jest zdeterminowany biologicznie. Z jednej strony przez swoją gatunkową i osobistą biologię, a z drugiej przez biologiczne i społeczne środowisko. Jego życie zdeterminowane jest przez jego geny, które kształtują jego specyficzną warstwę neurobiologiczną. Warstwa genetyczna jak i warstwa neurologiczna tworzą łańcuch determinacji. Tu nie ma żadnego miejsca na wolną wolę, mamy do czynienia z czystym determinizmem. Jest tylko miejsce na wolę gołą, instynktowną wolę przetrwania i rozmnażania się, a to jest czynnik biologiczny podległy determinizmowi.
I w tym momencie można liczyć automatycznie na głosy protestu. Głupie głosy, bo biologia nie może podlegać kwestionowaniu. Trzeba więc zadać pytanie: skąd się wzięło to przekonanie o wolnej woli ?
Tu warto nawiązać do nieocenionej pani Karoliny, która, niestety opuściła salon24. Interesujący był pomysł pani Karoliny na temat wiary i negatywnego stosunku do KK. Skąd mianowicie pani Karolina wzięła przekonanie o istnieniu Boga ? Wykluczamy jakieś prywatne objawienie i musimy przyjąć tezę, że dowiedziala się o tym przez osmozę, ze współzycia w społeczeństwie katolickim, w którym wiarę w Boga głosi KK.
I to jest typowy objaw głupoty - w umyśle takiej osoby egzystują dwie sprzeczne wersje jakiegoś motywu - pani Karolina wierzy w Boga, a z drugiej strony odrzuca naukę KK. A dlaczego ? Skąd ta niespójność umyslowa ? Z prostego powodu - z wygody.
Z tej samej przyczyny tak powszechne jest przekonanie o istnieniu wolnej woli. Bo, po pierwsze, taki jest katolicki dogmat o wolnej woli, a ten dogmat przesiąkł do świeckiej kultury Zachodu, do rozmaitych instytucji i jak tu teraz można go kwestionować ? Nawet dla ludzi świeckich czy ateistów, amoże właśnie szczególnie dla nich, to jest skandaliczna herezja.
Jedni neuronaukowcy stawiają sprawę zdecydowanie i jednoznacznie - wolnej woli nie ma. Inni z powodów kulturowych robią fikołki, żeby jakoś utrzymać pojęcie wolnej woli w systemie politycznym, który na założeniu wolnej woli się utrzymuje. Mamy powszechną schizofrenię.
Ale idźmy dalej, bo to nie koniec problemu.
Z kolei, z wolną wolą wiąże się świadome podejmowanie decyzji. Neuronaukowcy wskazują na ograniczoną rolę świadomości, bo przetwarzanie informacji odbywa się w neurobiologicznej warstwie podświadomej i przedświadomej, a świadomość służy tylko do zatwierdzania lub odrzucania pewnych możliwości.
Mamy więc rozdwojenie - na poziomie biologicznym wolna wola i świadomość nie dzialają, choć być może działają dopiero na innym poziomie, a skoro to nie jest ani poziom genów, ani neuronów, to na jakim poziomie wolna wola i świadomość się pojawiają ?
Moja koncepcja jest oczywista, ale niebezpieczna dla nieuków i ideologów. Jesteśmy także jako ludzie zdeterminowani na poziomie społecznym, społeczny wpływ jest ogromny, ale tu determinizm jest tu nieco luźniejszy i pojawia się szpara, albo historyczne okienko, dla pojawienia się wolnej woli i aktywnej świadomości w relacjach międzyludzkich, bo te relacje nie są zautomatyzowane, instynktowne i podlegać muszą indywidualnej i zewnętrznej ocenie, przez którą do systemu może wślizgnąć się wolna wola i świadoma refleksja. Gdy jedna zdeterminowana jednostka spotyka drugą zdeterminowaną jednostkę, to ich interakcje i relacje stwarzają nową przestrzeń nieprzewidywalności dla autonomii zachowań. A przecież jednostka spotyka na swojej drodze setki jeśli nie tysiące innych osób. I tu się kryje nadzieja dla wolnej woli.
Musimy zdobyć dowody na istnienie wolnej woli. W warstwie genetyczno-neurobiologiczne jak widać z tego co wyżej,j ich raczej nie znajdziemy, ale znajdziemy w sferze społecznej. Wolność osobista, polityczna w państwach Zachodu jest oczywista, choć zamordyści mają na nią zakusy. Skoro wolność polityczna istnieje, to automatycznie potwierdza to istnienie wolnej woli i okazuje się jednocześnie, że mechanizm ma naturę kulturową.
Skoro są wątpliwości wśród neuronaukowców co do statusu wolnej woli, rzeczą naturalną powinno być dzialanie na rzecz jej wzmocnienia. Za wszelką cenę trzeba na najmniejsze choćby przejawy wolnej woli chuchać i dmuchać.
Tutaj potrzebny okazuje się społeczny (a nie automatyczny biologiczny) mechanizm kulturowy. Taki sam mechanizm jaki dotyczy zachowania się przy spożywaniu posiłków przy stole. Posiłki są niezbędne dla przetrwania biologicznego ale ich forma jest czysto kulturowa. Formy kulturowe muszą być elastyczne z uwagi na zmienne uwarunkowania środowiskowe - nie da się zaprogramować tysiecy odrębnych instynktów w ludzkim mózgu. Ewolucja takich numerów nie lubi.
Małe dzieci muszą nauczyć się społecznych reguł gry i ich elastycznego stosowania i do tego potrzebują treningu budzenia świadomości i aplikacji wolnej woli. Mają do tego stosowne wyposażenie fabryczne, ale te geny muszą być aktywowane przez mechanizmy kulturowe kształtujące świadomość i przekształcające biologiczny mechanizm woli w kulturowy mechanizm wolnej woli. A do tego zadania służy spowiedź jako kulturowy mechanizm religijny.
Tymczasem nowi barbarzyńcy spod flagi ośmiu gwiazdek nie maja o tym zielonego pojęcia. Chcą wylać dziecko razem z kąpielą.
Komu więc przeszkadza spowiedź dzieci ?
Tym, którym przeszkadza człowiek refleksyjjny, posługujący się wyrafinowaną samoświadomością i nie ulegający impulsom, zyskujący kontrolę nad swoją wolą i przekształcający ją w wolną wolę.
Tym, którzy wolą niewolnika, którego odruchami można dowolnie sterować przy pomocy marketingu i propagandy.
Kiedyś ich mozliwości były bardzo ograniczone. Żeby coś sprzedać, trzeba było wysyłać w teren domokrążców, komiwojażerów. Wraz z pojawieniem się nowych technologii ich możliwośi znacznie się zwiększyły. Proszę sobie przypomnieć jakie było podstawowe hasło sowieckie: władza rad plus elektryfikacja. Co zrobili komuniści po zdobyciu władzy w Polsce ? W każdej chałupie na zapadłej wsi nawet zainstalowali tzw. kołchoźniki - głośniki nadające jeden program. Można go było tylko włączyć lub wyłączyć. I to nie było ograniczone do wsi kołchozowych.
Teraz ich możliwości stały się nieograniczone, nie trzeba już wysyłać komiwojażerów, teraz ludzi sami instalują sobie ekrany zajmujące cała niemal ścianę w salonie. A to dopiero początek - jeśli znajdziesz się w przestrzeni publicznej zobaczysz setki, tysiące ludzi biegajjących po mieście z komórką w ręku lub ze wzrokiem utkwionym w komórce. Ludzi na smyczy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo