Wielokrotnie wskazywałem na blogu, że warunkiem powrotu normalności do polskiego życia jest pozbycie się łachudrów. Ale by ten efekt osiągnąć, trzeba zacząć od własnego podwórka. Takim podwórkiem jest salon24, który jest swoistą minispołecznością. Los tej minispołeczności zależy nie tylko od użytkowników, ale także od właściciela, a zatem zmiany są w obopólnym interesie.
Właściciel s24 powinien być, jak sądzę, zainteresowany w jakości produktu i jego oryginalności. Na pierwszym miejscu jednak postawiłbym oryginalność, która może zagwarantować jakość. S24 jest dla blogerów, nie powinien być jedną z wielu mało liczących się witryn w necie i na tym właśnie ta oryginalność polega. Żeby jednak towarzyszyła temu jakość, to trzeba trochę nad nią popracować.
Żeby pozbyć się łachudrów, wejście do s24 nie powinno być automatyczne. Administracja powinna opracować tematy, na które wyrażający chęć współpracy amator blogowania musiałby opracować miniesej, z zachowaniem naukowej rzetelności. Nie dziennikarskiej rzetelności, bo ta okazala się mrzonką, lecz zgodności z perspektywą naukową. Prawda sama się obropni a tylko prawda jest ciekawa. Bez prawdy, każdy system musi się zawalić. Pracownikom s24 pogłębienie kompetencji naukowych także nie zaszkodzi. Osobniki trollujące, po zbiorowej naradzie społeczności s24, byłyby wywalane na zbity pysk. Koniec robienia wiochy.
To jest projekt w obopólnym interesie. Właściciel powinien zdawać sobie sprawę, że idą nowe czasy, a to obecne wzmożenie łachudrów ma charakter chwilowy - jak zapowiadałem są to ostatnie podrygi liberalnej ostrygi i warto wykazać się długowzrocznością i ruszyć do przodu by znależć się na czele nowego trendu. Bo zmiana jest już tuż tuż, za rogiem.
A głębsze uzasadnienie tego apelu znajdziecie państwo w nowej notce na temat " Żywota odklejonego od rzeczywistości...", którą opublikuję w następnej kolejności.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
