Po roku rządów koalicji 13 grudnia chyba nikt już nie ma wątpliwości, że wybory z 15 października 2023 to była ustawka.
Pora więc by zaktualizować znane przysłowie tak by odpowiadało ono koncecjom politycznym antypisu.
"Gdzie się dwóch bije, tam trzeci... jest pierwszym ."
Tusk, nie mając programu, opiera swoje rządy na konflikcie i stara się ten konflikt, określany jako rozliczanie PIS, zmaksymalizować, wciągając do niego wszystkie możliwe strony, które dadzą się na to nabrać, a wszystkie afery tym rządom towarzyszące temu własnie służą. Ale nie wszystkim uczestnikom Antypisu takie radykalne działania odpowiada, więc niezbędna była konstrukcja sztucznej przystawki rzekomo odwołującej się do jakiegoś politycznego programu "polityki pisowskiej bez PISu", tak by utrzymać poparcie tej części elektoratu dla idei antypisu w koalicji.
Aktualne przepychanki w koalicji są w tej sytuacji mało interesujące, bo schemat jest prosty, a jedynie rzeczy ktore mogłyby nas zainteresować, to kwestie czysto psychologiczne dotyczące motywacji.
Jak patrzeć na udział Hołowni w tym cyrkowym przedsięwzięciu ?
Czy Hołownia był świadom udziału w ustawce i że jego rola była instrumentalizowana i że aktualny wyścig jest kontynuacją tej ustawki, czy też był nieświadom, a teraz chce odzyskać rolę podmiotową?
Może też być tak, że ustalenia koalicyjne swoją drogą, a rzeczywiste procesy polityczne biegną swoimi ścieżkami niekoniecznie związanymi z umową i wymuszają odmienne działania.
Celem Tuska będzie dowiezienie koalicji do wyborów prezydenckich, tak by zmaksymalizować poparcie dla jednego kandydata, a potem, po domknięciu systemu, przystawki będą mniej potrzebne, bo zbędne okażą się pozory demokracji.
Inne tematy w dziale Polityka